Środowe spotkanie marszałek Piotr Całbecki zarządził pod wpływem artykułów Gazety Pomorskiej na temat rozbudowy szpitala zakaźnego w Bydgoszczy. Próbowaliśmy wyjaśnić w nich dlaczego inwestycja wciąż nie została oddana do użytku, mimo że miało się to stać jeszcze w ubiegłym roku.
Okazało się, że na przeszkodzie stoi samorząd województwa. Dyrekcja szpitala nie może dogadać się z urzędnikami w kwestii sposobu zakończenia budowy. Zastosowanie się przez lecznicę do ich sugestii mogło bowiem doprowadzić do niegospodarności i podnieść koszty o blisko milion złotych. Mimo argumentów szpitala, druga strona twardo obstaje przy swoim.
Marszałek tłumaczył na naszych łamach, że chodzi o procedury i o to, by wszystko odbyło się zgodnie z prawem, ale przyznał, że sytuacja zaczyna przypominać farsę. Dlatego obiecał zwołać spotkanie obu stron, na którym miały zapaść ostateczne decyzje.
O konkretach wprawdzie w środę nie rozmawiano, ale dyrektor szpitala jest zadowolony z przebiegu spotkania. - Marszałek powiedział, że jest pełna wola zakończenia inwestycji jeszcze w tym roku i zapewnił, że dostaniemy brakujące pieniądze (ok. 5 mln zł -red.) - mówi Waldemar Halota.
Do ustalenia pozostaje jednak sposób zakończenia inwestycji, o co właśnie trwa spór. Obie strony umówiły się na kolejne spotkanie w tej sprawie w przyszłym tygodniu. - Nie załatwi się tego z dnia na dzień - zaznacza dyrektor lecznicy. - Potrzeba trochę czasu, ale wygląda na to, że wszystko jest na dobrej drodze.