Do końca 2006 roku właściciele aptek mają czas na dostosowanie się do nowych przepisów. A są one dla wielu z nich niezrozumiałe i zbyt surowe. Zgodnie bowiem z nowymi wymaganiami, wszystkie apteki będą musiały na przykład mieć pomieszczenia do przygotowywania leków, tzw. receptorium. To często wiąże się z koniecznością dokonania zmian architektonicznych i doposażenia placówek.
Tymczasem, nie wszystkie włocławskie apteki są w stanie wygospodarować miejsce na kolejne pomieszczenia. Poza tym, bardzo
kosztowne jest wyposażenie
receptorium. Aptekarze, którzy już przygotowali takie pomieszczenia, twierdzą, że to wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych, często nieuzasadniony. - Po co w każdej aptece receptorium, jeśli recept na przygotowanie leków jest bardzo mało? - pytają.
Część włocławskich właścicieli aptek nie kryje jednak, że jeśli przepisy się nie zmienią, to będą musieli zwinąć interes. - Nie mam możliwości rozbudowy apteki, a ściany nie są z gumy - powiedziała nam jedna z właścicielek. Aptekarze, którzy chcą jednak pozostać na rynku, zaciągają kredyty i zabierają się do przeróbek architektonicznych. Nawet ci, którzy już wyodrębnili takie pomieszczenia, też mają co robić.
Kto miał na przykład w receptorium na ścianach kafelki, będzie musiał je skuć, bo zgodnie z nowymi przepisami,
ściany muszą być gładkie
Apteki, dostosowane do wymogów unijnych będą też musiały do końca przyszłego roku mieć oddzielne pomieszczenia na szczotki, mopy, sprzęt do dezynfekcji. Właściciele są też zobowiązani do zapewnienia podjazdów dla osób niepełnosprawnych.
Do nowych przepisów część aptek już jest dostosowanych. Na przykład likwidacja nie grozi placówkom przy ulicy Kilińskiego i Kaliskiej, należących do Miejskiego Zespołu Opieki Zdrowotnej. Jak zapewnił nas Andrzej Wasielewski, prezes MZOZ, obie apteki spełniają standardy unijne. Także apteka "Remedium" przy Kaliskiej nie będzie miała problemów ze spełnieniem norm. Nie wszystkie jednak podążą tym szlakiem. **
