Nawet Włókniarz Częstochowa postawił w Toruniu twardszy opór "Aniołom", w podobnych rozmiarach przegrywała Stal Gorzów czy Unia Leszno, ale poziom emocji w tych spotkaniach był zdecydowanie wyższy.
- Wynik nie jest może najgorszy, do jeszcze lepszego zabrakło nam dobrze punktujących zawodników - przyznał trener Marmy Dariusz Śledź. - Nie załamujemy rąk, przed nami kolejne spotkanie w środę (zaległe w Zielonej Górze - dop. red.). Dałem szansę pojeździć wszystkim zawodnikom, stąd tak późne rezerwy taktyczne, które i tak by pewnie nic nie zmieniły. Na bonus szans nie mieliśmy, musimy myśleć o tym co przed nami. Gratuluję gospodarzom są naprawdę silną drużyną i mam nadzieje, że zdobędą w tym sezonie mistrzostwo Polski.
Gospodarzy trudno ocenić na tle takiego rywala, ale cieszy przede wszystkim niezła jazda Rune Holty, Michaela Jepsena Jensena i Emila Pulczyńskiego. Niepokoi wciąż nierówna forma Adriana Miedzińskiego.
- Nie wygląda to tak, jakbym sobie życzył. Zawody są najlepszym sprawdzianem i w meczu z Marmą testowałem dwa nowe silniki. To było ryzyko, ale muszę szukać innych rozwiązań, zwłaszcza przy wyjściach spod taśmy. Drugi motocykl nieźle zagrał i wiemy, co musimy zrobić z pozostałymi. Muszę uporać się z tymi problemami do play off - podkreśla "Miedziak".
Kolejny mecz ligowy Unibax Toruń rozegra dopiero 17 lipca, na wyjeździe z Betardem Wrocław.
Więcej o planach żużlowców na krótkie wakacje we wtorkowej "Gazecie Pomorskiej" - wydanie toruńskie.