https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Unibax Toruń po meczu na szczycie

(JP)
pod względem widowiskowej jazdy nie ma sobie równych w ekstralidze.
pod względem widowiskowej jazdy nie ma sobie równych w ekstralidze. fot. Mariusz Murawski
Unibax Toruń stracił bonusa ze Stalą, ale i tak ma nad gorzowianami przewagę w tabeli. Utrzyma ją do końca rundy zasadniczej, jeśli nadal będzie wygrywał na wyjeździe.

W toruńskim obozie do euforii było daleko. Zwycięstwo ze Stalą, podwójne wygrane z Tomaszem Gollobem czy Nicki Pedersenem są z pewnością cenne, ale gospodarze mimo wszystko liczyli na więcej. I byli bardzo blisko celu, gdy gości uratował najmłodszy na torze Bartosz Zmarzlik.

- Można było oczekiwać więcej, ale zwycięstwo też jest cenne. W Gorzowie mieliśmy zbyt słaby dzień, ale więcej już nam się nie powtórzy. Jeżeli spotkamy się w play off, to nasz wynik na wyjeździe będzie zupełnie inny - zapowiedział Rune Holta.

- Tragedii nie ma, ale mogło być lepiej - podsumował po ostatnim wyścigu menedżer Unibaksu Sławomir Kryjom.

Z czego ta radość?

Wśród gospodarzy panował niedosyt, za to nieco zaskakujące reakcje były w obozie gorzowskim. Trener Czesław Czernicki promieniał z dumy, jakby właśnie wygrał finał Speedway Ekstraligi i przed kamerami meldował wykonanie zadanie prezesowi Władysławowi Komarnickiemu. To dziwna reakcja po porażce w zespole, który chce zdobyć mistrzostwo i trudno się spodziewać, żeby szef klubu podzielił entuzjazm Czernickiego.

- Cieszymy się z punktu bonusowego - analizował później trener Stali. - Tor nas zaskoczył, ale im bliżej końca, tym lepiej nam się na nim jechało. Zabrakło punktów Mateja Zagara, a na koniec na swoje barki cały ciężar musiał przyjąć najmłodszy Bartek Zmarzlik. Traciliśmy bardzo dużo punktów nawet po doskonałych startach, to było naszą bolączką.

- Bonus zapewnił nam uśmiech na twarzy, zdobyliśmy trzy punkty w konfrontacji z bardzo mocnym zespołem. Szukamy cały czas ustawień z nowymi tłumikami. Może nie jest idealnie, ale coraz lepiej nam wychodzi - dodał Tomasz Gollob.

Tymczasem torunianie na nowych tłumikach prezentowali się zupełnie inaczej niż przed dwoma tygodniami w meczu z Włókniarzem. Przede wszystkim byli zdecydowanie skuteczniejsi na dystansie, a niektóre akcje Holty czy Adriana Miedzińskiego były najwyższej jakości.

Jedynym zgrzytem w ekipie "Aniołów" był kolejny już słaby mecz Michaela Jepsena Jensena. Tym razem jego starsi koledzy sobie poradzili, ale na wyjeździe już tak być nie musi. W dodatku to właśnie brak punktów Jensena zadecydował o przegranym pościgu za bonusem. Czy to oznacza, że w Częstochowie możemy się spodziewać zmian w składzie?

Na zwycięskiej ścieżce

- Nie mamy gwarancji czy Matej Kus lub Karol Ząbik spisaliby się lepiej od Duńczyka. Jego atutem są regularne starty, w przypadku choćby Karola trudno ocenić jego aktualną formę, bo nigdzie nie jeździ - mówi Kryjom.

W przypadku Unibaksu cieszy przede wszystkim powrót na zwycięską ścieżkę. Torunianie wygrali aż dwa razy więcej wyścigów od rywali, a to najprostsza droga do sukcesu. Jednak dopiero kolejne spotkania rewanżowe pokażą, czy strata bonusa ze Stalą była przykrym wypadkiem czy też zapowiedzią poważniejszych problemów w play off.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska