- Co z tego, że na tablicy informacyjnej widnieje dumny zapis, iż droga budowana jest z funduszy unijnych - mówi Marek Lewicki, mieszkaniec Dębu Polskiego. - Nie dokończono jej. Brniemy w błocie i "tłuczemy" auta. Jak długo jeszcze? Pan Marek pochodzi z Płocka, kupił tu działkę i pobudował dom.
- Płacę podatki i mam prawo wymagać, aby droga została dokończona - uważa pan Marek. Jan Zamerski zamieszkał w Dębie Polskim tuż po wojnie. I choć twierdzi, że "działkowcy", jak nazywa się tu przybyszy, nie powinni ciągle narzekać, przyznaje: - Droga być powinna. Radny Paweł Bogdanowicz obiecuje: - W przyszłym roku powstanie kolejny kilometr nawierzchni...
Potwierdzenie tej informacji uzyskujemy w Urzędzie Gminy Włocławek. - Do całkowitej realizacji tej inwestycji drogowej brakuje niewiele ponad
dwóch kilometrów asfaltu - mówi Magdalena Korpolak-Komorowska, kierownik referatu budownictwa, inwestycji i rolnictwa w Urzędzie Gminy we Włocławku. Do tej pory utwardzono ponad 3 km, co kosztowało milion trzysta tysięcy zł.
Kolejny kilometr drogi, łączącej Dąb Wielki ze Skokami Dużymi, powstanie w roku 2009.
- Sytuacja wynikła z opóźnienia w realizacji programów unijnych - mówi wójt Ewa Braszkiewicz. - W ubiegłym roku, wobec szumnych zapowiedzi, że możemy liczyć na spore pieniądze z tego źródła, mieliśmy też ambitne plany.
Niestety, ich realizację utrudniła nowa polityka finansowa w regionie. Czekamy wciąż na konkursy związane z drogownictwem, ale tych nie ma. Dlatego musimy budować drogę etapami. Wójt Braszkiewcz uważa, że mieszkańcy Dębu Polskiego nie są obiektywni. - Tę miejscowość traktujemy wręcz priorytetowo.
Zdaniem Ewy Braszkiewicz, jeśli przy całym budżecie gminy, obliczonym na 3 miliony złotych, jedna miejscowość dostaje na inwestycję 800 tysięcy złotych, to chyba nie jest źle? Co do drogi to pani wójt zapewnia, że za dwa lata będzie wykonana w całości. Pozostaje tylko pytanie - czy kilometr drogi na rok to mało, czy dużo? Do tematu wrócimy.