Budowę kostnicy w Unisławiu rozpoczęto w 1988 roku, "za poprzedniej władzy" - co podkreślają przeciwnicy pomysłu jej budowy we wsi. W wielkim obiekcie miała znaleźć się kostnica i kaplica, w której można by odprawiać pogrzeby. Do dziś budynek nie jest dokończony.
- Na życzenie Rady Gminy ogłosiłem przetarg na dzierżawę części z kostnicą, która jest prawie gotowa do użytku - mówi Roman Misiaszek. - Niestety - co było według mnie do przewidzenia - nikt nie zgłosił swojej oferty. Powiem więcej: nie było nawet żadnych pytań. Na dole, w kostnicy, wystarczy pomalować ściany, zrobić oświetlenie, ustawić katafalk, kupić lichtarze i już będzie wyglądało porządnie.
Na 29 kwietnia zaplanowano sesję Rady Gminy. Wójt wróci do tematu kostnicy.
- Nie może stać i niszczeć przez tyle lat - twierdzi wójt. - Skoro nie ma chętnych na dzierżawę, trzeba inaczej rozwiązać problem. Mam pewną propozycję dla radnych, którą chciałbym przedstawić najpierw im i liczę, że ją zaakceptują.
Nie ma możliwości przekształcenia dużego obiekty kostnicy w nic innego, ponieważ tuż przy niej znajduje się cmentarz.
- Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, teren obok i za kostnicą może być przeznaczony tylko na powiększenie cmentarza - wyjaśnia wójt. - Dyskoteki w tym miejscu nie zrobimy, bo to by była profanacja.
Wójt przyznaje, że gdyby to było bardziej popularne, można by obiekt przekształcić w palarnię zwłok.
- W to może ktoś by zainwestował, jednak na wsi kto się na to zdecyduje? - wątpi Roman Misiaszek. - Niewiele osób zdecydowałoby się na spalenie ciała bliskiej osoby, choćby ze względów mentalnych.
