Kawalkada złożona z kilkunastu wozów strażackich pędziła we wtorek po godzinie 22 do Chrystkowa. - Płonęło 3,5 hektara żyta na pniu - informuje Tomasz Sadecki ze straży pożarnej w Świeciu. - Wiele wskazuje na to, że było to podpalenie. Do zdarzenia doszło po zmroku i na polu nie było żadnego sprzętu.
Czytaj: Podczas żniw ogień trawił zboża i słomę. Rolnicy stracili część zbiorów
Bo to pojazdy rolnicze są najczęstszą przyczyną pożarów na polach. - Tylko we wtorek gasiliśmy rżysko w Różannie i Dragaczu - dodaje Sadecki. - Ogień wznieciły iskry, które poszły z ciągnika i kombajnu. To bardzo niebezpieczne. Czasem rolnik nie widzi, że rżysko za nim zaczyna się palić, a pożar szybko się roznosi. Jeszcze gorzej, gdy wiatr zniesie ogień na rosnące uprawy.
Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!
Iskier strażacy obawiają się też przy torach. - Odpukać, nie mamy pożarów w lasach, ale drżymy, że wzniecą je pociągi. Największe zagrożenie jest w gminie Jeżewo i na Miasteczku, przy torach wiodących do celulozy - uściśla Sadecki. - Stale też obawiamy się burz i związanych z nimi oberwań chmur. Wtorkowa nawałnica, która przeszła nad gminą Nowe, przysporzyła nam masy pracy.
Największe problemy były przy ul. Tczewskiej i Bydgoskiej w Nowem. - Kilkanaście interwencji. Pompowaliśmy wodę z zalanych posesji i gasiliśmy drzewo w Rychławie, które zapaliło się od uderzenia pioruna - dodaje strażak. Zwraca on uwagę, że stare kanalizacje deszczowe w miastach nie radzą sobie z nawałnicami. - Mają za małą przepustowość. Wybrukowane chodniki i ulice nie chłoną deszczu, dlatego zalewa on niższe partie miast, na przykład Mały Rynek w Świeciu - dorzuca Tomasz Sadecki.
Czytaj e-wydanie »