"Mam do zaoferowania książeczki do celów sanitarno-epidemiologicznych. Koszt razem z wysyłką książeczki z orzeczeniem lekarskim – 120 zł" - takich ogłoszeń można w sieci znaleźć wiele.
Problem opisuje "Gazeta Wyborcza". Jak czytamy, na wyniki z sanepidu trzeba czekać nawet tydzień. Okazuje się jednak, że problem można załatwić inaczej i kupić wyniki badań lub gotowe orzeczenie lekarskie.
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Katowicach pytana o proceder sprzedaży w sieci zaświadczeń sanepidu odpowiada, że nie jest ona organem właściwym do podjęcia działań w zakresie ustalenia autentyczności dokumentacji medycznej. "W przypadku podejrzenia fałszowania ww. dokumentacji sprawą winny zająć się organy ścigania” – czytamy.
Z kolei Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego, mówi krótko: to nie jest nasza sprawa.
