Uwaga na firmy telefoniczne!

Pani Kamili z Bydgoszczy umowa na neostradę kończyła się w pierwszej połowie br. - Nie pamiętałam, kiedy dokładnie, więc pojechałam do telepunktu, by się dowiedzieć. Konsultant, który zajrzał na moje konto, stwierdził, że... umowę podpisałam na początku kwietnia. Rzekomo zdecydowałam się na szybszą opcję internetu. Będę z niego korzystać aż do połowy 2010 roku. To oszustwo! Nie podpisywałam żadnej umowy! Zapytałam, czy widnieje na niej mój podpis. Podobno tak. Zatem, ktoś go sfałszował - opowiada Czytelniczka.

Zgodnie z prawem

Jeśli na 30 dni przed upływem terminu, na jaki zawarliśmy umowę, jej nie przedłużymy, zostaje ona automatycznie przez operatora przedłużona na czas nieokreślony. Wówczas, w dowolnym momencie, możemy ją wypowiedzieć, bez płacenia kary umownej. Niektórzy operatorzy przesyłają abonentom nową umowę do podpisania. Inni tylko w systemie odnotowują fakt przedłużenia umowy.

Doniesienie na policję

Czy za Państwa też ktoś podpisał umowę na usługi, nie tylko telekomunikacyjne?

Jeśli tak, opowiedzcie nam o tym.
Czekam na telefony i e-maile:
[email protected]

Pani Kamila zadzwoniła do "Pomorskiej" po pomoc. - Następnego dnia odebrałam telefon od pracownika działu interwencji "tepsy". Doszedł do wniosku, że coś jest nie tak z moją umową. Raz napisano, że została zawarta 1 kwietnia, w innym miejscu, że 6 kwietnia. Wpisano też różne prędkości usługi: 256 kb/s i 1 Mb/s. Mój rzekomy podpis był podobny do tego na poprzedniej umowie, ale nie identyczny. Konsultant doradził, bym wysłała do operatora pismo z wnioskiem o kopię nowej umowy oraz bym złożyła na policji doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Tak zamierzam zrobić - słyszymy.

Maria Piechocka, szefowa biura prasowego grupy TP w Poznaniu, mówi wprost: - Sprawa Czytelniczki "Pomorskiej" jest precedensowa. Do tej pory nie mieliśmy sytuacji, aby pracownik firmy zewnętrznej sfałszował aneks do umowy o neostradę. Po zakończeniu postępowania wyjaśniającego podejmiemy decyzję w sprawie pracownika, którego nazwisko widnieje na umowie. Odpowiadamy za umowy i aneksy zawierane przez firmy zewnętrzne, pod warunkiem, że zawarto je zgodnie z prawem. Jeżeli doszło do oszustwa, to, na życzenie klienta, przywrócimy stan poprzedni.

Zwolnili oszustów

Okazuje się, że nie tylko w Telekomunikacji Polskiej fałszują umowy. Pan Jacek z Bydgoszczy, abonent Netii, opowiada: - Prowadzę firmę handlującą elektronarzędziami. Przeniosłem jeden ze swoich sklepów pod nowy adres. W starym punkcie korzystałem z internetu Netii. Teraz chciałem wypowiedzieć umowę. Gdy zadzwoniłem do konsultanta, zapytał, dlaczego chcę zrywać umowę, skoro... niedawno ją przedłużyłem na kolejne lata. Zamurowało mnie. Niczego nie podpisywałem! Na szczęście udało mi się wyjaśnić sprawę. Wysłałem do operatora rezygnację z jego usług. Uznał ją i przeprosił za tę sytuację.
Małgorzata Babik, rzeczniczka Netii, przyznaje, że ostatnio zdarzyły się 3-4 przypadki fałszowania umów na południu Polski. - Te umowy zostały zawarte przez pracowników firmy zewnętrznej świadczącej dla nas usługi. Jednak odpowiadamy za ich działania. Dlatego dwie osoby, które dopuściły się fałszerstw, zostały zwolnione - mówi Babik.

Dali się wkręcić Tele2

Dwa lata temu do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, regulatora rynku telekomunikacyjnego, napłynęła fala skarg od abonentów Tele2. Narzekali, że pracownicy operatora przedstawiali niepełną informację o ofercie firmy. Z reguły nie wspominali o dodatkowych opłatach dla klienta. Wyłudzali dane do umowy, mówiąc, że prowadzą tylko ankietę. Tele2 wypowiedziało wojnę nieuczciwym konsultantom. Odtąd nagrywa rozmowy prowadzone przez telemarketerów i telefonicznie weryfikuje 100 proc. umów docierających do firmy.