Kupując przez internet maszyny, pamiętaj:

(fot. Monika Wieczorkowska)
- Czasami rolnicy nie zdają sobie sprawy jak drogie są części do maszyn - mówi Jerzy Mielewczyk z Radzynia Chełmińskiego, który jeszcze do niedawna zajmował się ich naprawą.
Zachodnia w stodole, polska na polu
- Z Zachodu sprowadzono sporo szmelcu. Taka na przykład płoza do pługa może kosztować nawet 240 złotych, a przecież jest to tylko kawałek żelaza! - dodaje Mielewczyk.
Dlatego radzi, by - jeśli chcemy kupić np. pług - sprawdzić, czy nie jest on powyginany, w jakim stanie są odkładnie.
Podobnie uważa Jan Paszyński z miejscowości Wielgie, który prowadzi firmę zajmującą się naprawą maszyn i sprzedażą części do nich. - Zachodnie części są drogie - mówi Paszyński. - Na przykład pompa podnośnika może kosztować 5 tysięcy, a sama regeneracja pompy to wydatek ponad 2 tysięcy złotych!
Przeczytaj też: Sprzęt rolniczy. Dobra passa w punktach sprzedaży.
Niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy.
- Gdy okazuje się, że nie stać ich na naprawę zachodniego sprzętu, to wstawiają go do stodoły i wyciągają stare maszyny - dodaje. - Dlatego lepiej uważać i sprawdzać, co warto kupić.
Jego zdaniem najlepiej postawić na polskie towary, ewentualnie czeskie.
- Bo do takich na przykład Zetorów części można w Polsce kupić - twierdzi Paszyński.
Sprawdź sprzedającego zanim wpłacisz zaliczkę
- Ważniejsze jest sprawdzenie najpierw tego, co chce się kupić - mówi Stanisław z okolic Świecia nad Osą. - Tak się ucieszyłem, gdy z pomocą wnuka znalazłem w internecie ofertę sprzedaży agregatu podorywkowego z 2004 roku za 2800 złotych. To o ponad połowę mniej niż mogłem kupić od pośrednika, w sklepie ze sprzętem używanym. Wszystko mi w tej ofercie pasowało, a najbardziej niska cena. Sprzedający miał nawet dostarczyć sprzęt za darmo. Zadzwoniłem pod wskazany numer telefonu komórkowego. Sprzedający powiedział, że jest bardzo dużo zainteresowanych tą ofertą i sprzeda ją mnie, jeśli zaraz przeleję mu zaliczkę. Wpłaciłem 500 złotych. Maszyny nie mam do dziś, a telefon sprzedającego milczy.
Wstydzi się, że dał się nabrać. - Chciwy dwa razy traci, ale niech inni nie popełniają tego błędu - dodaje. - Lepiej na własne oczy sprawdzić, co się kupuje i od kogo.
Na żywo było gorzej niż pokazano w komputerze
Ale sprzedaż przez internet staje się coraz popularniejsza. - W taki sposób sprzedałem Ursusa z 1985 roku - mówi pan Hubert z gm. Izbica Kujawska. - Kupiec znalazł się już po tygodniu.
To także mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego. Przyjechał, obejrzał i dopiero wtedy wpłacił zaliczkę.
- Najlepiej kupować używany sprzęt od kogoś kto mieszka niedaleko, niż w drugim końcu Polski - radzi Bartłomiej Nowakowski z Bydgoszczy. - Od kilku lat zajmuję się rolnictwem, ale już mam złe doświadczenia z zakupami na odległość. Pojechałem na Podlasie po używany opryskiwacz. Cena była niska, ale na miejscu okazało się, że towar jest znacznie gorszej jakości niż napisano w ogłoszeniu. Straciłem tylko dużo pieniędzy na paliwo i niczego nie kupiłem.
- Czasami lepiej więcej zainwestować w nową maszynę niż potem wydawać na naprawę lub wyższe koszty utrzymania przestarzałego sprzętu - dodaje pan Stanisław.