Dzisiejsza Polonia nie przypomina tej sprzed lat. Występy w ekstraklasie, czy strzeleckie popisy Mariana Norkowskiego są jedynie odległą przeszłością. O nawiązaniu do największych sukcesów nie ma mowy, lecz klub ma wciąż ambicje. - Chcemy przypomnieć się środowisku piłkarskiemu. Stać nas na więcej niż grę w "okręgówce" - twierdzi Przemysław Napierała, prezes KP Polonia.
Wiążą koniec z końcem
Kluczową rolę odgrywają pieniądze. Działacze Polonii oglądają z dwóch stron każdą wydawaną złotówkę. Sponsorów jest niewielu, a otrzymywane kwoty nie powalają na kolana. Na Sportowej cieszą się jednak, że wiążą koniec z końcem. - Pomagają nam również osoby prywatne, swoją pomoc oferuje także stowarzyszenie "Pomagamy Polonii" - dodaje Napierała.
Minimalny wkład w obecną sytuację biało-czerwonych mają władze miasta. Ratusz nie przeznacza - poza corocznym wsparciem na szkolenie młodzieży - żadnych pieniędzy na funkcjonowanie klubu. - Na stadionie mamy do dyspozycji jedno boisko, które nie było remontowane od 10 lat - wylicza z bólem serca prezes.
Na zapewnieniach się skończyło
Działacze Polonii nie mogą nic zrobić. Są jedynie gospodarzami boiska na obiektach, dzierżawionych od miasta przez BTŻ Polonia. A płyta główna, ostatni raz koszona we wrześniu, znajduje się w opłakanym stanie. Dodatkowo jej sytuację pogorszył ostatni turniej żużlowej Grand Prix, podczas którego ciężki sprzęt wyraźnie uszkodził zieloną murawę.
- Ciężko się gra na takim boisku. Piłka zachowuje się nienaturalnie, wpada w koleiny - opowiada Maciej Karabasz, trener polonistów. - Zawodnicy jedynie mogą nabawić się kontuzji. Sam ostatnio zawoziłem do szpitala jednego z chłopaków, który skręcił kolano - wtrąca Napierała. - Od lat kierujemy do miasta prośby o modernizację nawierzchni. Nawet wyszukaliśmy firmę z Poznania, które podjęłaby się jej renowacji. W rozmowach ustnych z władzami miasta usłyszeliśmy zapewnienia, że boisko zostanie wyremontowane. I tylko na zapewnieniach się skończyło - dodaje.
W bydgoskim magistracie odpierają zarzuty. - Zarówno klub piłkarski, jak i BTŻ nie zgłaszali nam domniemanego uszkodzenia płyty - twierdzi Adam Soroko, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki. - W przyszłości są szanse na renowację, ale to zależy od możliwości budżetu.
Co gorsza, miasto nie potrafiło sfinansować klubowi nawet profesjonalnej kosiarki. - Nasz sprzęt się wysłużył. Ostatnio pożyczaliśmy kosiarkę z obiektów przy ulicy Słowiańskiej - wyjaśnia Napierała. Miasto obiecało pomoc. W lipcu działacze Polonii otrzymali pozytywną decyzję. - Dotrzymaliśmy umowy. Wybraliśmy dany model i przedstawiliśmy jego kosztorys. We wrześniu dostaliśmy informację, że mamy ową kosiarkę - zdradza prezes.
W odpowiedzi na zapytanie "Pomorskiej", ratusz potwierdził ten fakt. - Kosiarka dla klubu została zakupiona przez UM - oznajmiono. W Polonii twierdzą, że otrzymali sprzęt, ale... Sęk w tym, że dostaliśmy kosiarkę ogrodową. Poczuliśmy, jakby ktoś napluł nam w twarz - nie ukrywa Napierała.
Bez pieniędzy wyjdą z nędzy?
Uwagę Polonii zajmują nie tylko problemy organizacyjne, czy komiczna historia z kosiarką, ale przede wszystkim rywalizacja o punkty. Obecnie seniorzy klubu z Sportowej tułają się po boiskach "okręgówki". Drużynę Polonii, od lipca tego roku, prowadzi Karabasz, który wcześniej szkolił piłkarzy Victorii Koronowo. - Wiele nauczyłem się podczas pracy z Victorią, ale mój czas tam dobiegł końca - mówi szkoleniowiec. - Nie przyszedłem tutaj dla pieniędzy, tylko podszedłem sentymentalnie do sprawy. Polonia jest moim macierzystym klubem i mam tu coś do zrobienia.
Potencjał sportowy, biorąc pod uwagę klasę rozgrywek, mają naprawdę spory. Ot, taka mieszanka rutyny z młodości. - Z tym składem śmiało możemy plasować nawet w środku tabeli IV ligi - przekonuje Napierała. Piłkarze Polonii grają niemal za darmo. - Otrzymują jedynie od klubu zwrot kosztów za dojazdy - tłumaczy trener.
Gdy solidnie przepracujemy zimę, to może uda się wywalczyć promocję - wyraża nadzieję Maciej Karabasz.