Część znalazła miejsce na parapetach, a część na podłodze. Narzekania nie było, ale frekwencja na pewno zaskoczyła organizatorów. Filmobranie budzi także ciekawość VIP-ów, bo na wykładzie zjawiła się dyrektorka wydziału edukacji w powiecie Maria Wróblewska. - Chcę posłuchać i się trochę poduczyć - powiedziała "Pomorskiej".
Wszyscy je lubią
Piotr Zwierzchowski miał 45 minut na wyjaśnienie, czym jest kino popularne, bo przypomnijmy, że w tym roku właśnie ten rodzaj kina króluje na projekcjach Filmobrania. - To jest kino, które oglądają wszyscy - mówił prelegent. - Nawet jeśli przyznają się do tego, że najbardziej przepadają za kinem artystycznym czy niszowym.
W dalszej części wykładu Zwierzchowski udowadniał, że granice między kulturą popularną a wysoką tak naprawdę są nieostre. - To tak jak w szkole - ciągnął. - Kochamy Mickiewicza, Słowackiego czy Orzeszkową, ale czemu nie zająć się Sapkowskim, Whartonem czy Masłowską?
Popularne też mistrzowskie
To samo dotyczy kina. Oprócz Wajdy w polskim kinie jest Machulski, w światowym - obok Felliniego jest Lucas. Zwierzchowski dowodził, że wprowadzanie takich podziałów jest bez sensu, bo kino popularne też może być mistrzowskie.
Jutro o oficjalnym otwarciu Filmobrania.