Z Anią i Krzysztofem Harenda spotykamy się w jednej z sal Miejskiego Domu Kultury. To tu mieści się na razie siedziba stowarzyszenia. - Ale to na pewno nie będzie nasze docelowe miejsce. Za drzwiami zawsze coś się dzieje. Nie ma tutaj odpowiedniej atmosfery i klimatu, który sprzyjałby trudnym przecież rozmowom - mówi Krzysztof.
Siedzibę zmienią prawdopodobnie 1 grudnia br. Chcą przenieść się do jednego z pomieszczeń w ośrodku zdrowia w Barcinie.
A kto ma to robić, jak nie młodzi?
Dlaczego postanowili działać w tak delikatnej materii? Przyznają, że też zastanawiali się czy podołają i czy oni, młodzi, będą mogli coś wskórać. Pewnego dnia, kiedy rozmawiali z księdzem, powiedzieli mu o tym. - On oznajmił: "A kto ma to robić, jak nie młodzi" - usłyszeli.
Kto wie czy podjęliby się takiej misji, gdyby nie osobiste przeżycia. Jedna z bliskich osób Ani i Krzysztofa zachorowała na raka piersi... Potem z wieloma chorymi spotkali się i rozmawiali podczas wizyt w bydgoskim Centrum Onkologii.
- Ta choroba sprawia między innymi, że człowiek wycofuje się z życia, często zamyka się w sobie, nie widzi dla siebie przyszłości. Cierpi na tym także jego najbliższa rodzina - dodaje Krzysztof. A rak nie wybiera. Chorują kobiety, mężczyźni, dzieci. Dowiedzieli się, jak ważne jest wsparcie, które takim osobom mogą udzielić, ci którzy chorowali, a także psycholog czy ksiądz. Bo kto lepiej ich zrozumie niż osoba, która przeszła lub przechodzi dokładnie to samo?
Załatwianie wszystkich formalności i organizowanie ludzi trwało kilka miesięcy. Dziś działają, jako Stowarzyszenie Osób Chorych na Nowotwór "Lepszy dzień".
Chcą pozyskać wolontariuszy
Mają sporo pomysłów. Nawiązali już kontakt z kobietami, które chorowały na raka piersi. Chcą pomóc. Chętny do udzielania wsparcia jest także ksiądz z jednej z parafii. - Docelowo myślimy też o pozyskaniu psychologa. Zresztą, to jeden z naszych najbliższych priorytetów. W najbliższych planach jest także zakup fantoma do badania piersi i skupienie wokół siebie wolontariuszy - dodaje Ania.
Ania i Krzysztof przyznają, że owszem są na dzisiaj mało widoczni, ale to dlatego, że czekają na zmianę siedziby. Kiedy to się stanie, ruszą wreszcie pełną parą.
Warto podkreślić, że pomoc i wsparcie, jakie chcą zorganizować barcinianie, skierowane będzie nie tylko dla kobiet chorujących na raka piersi. - My chcemy pomagać wszystkim chorym i ich rodzinom. Wszystkim też zapewnimy anonimowość - dowiadujemy się.
Z pomysłodawcami powstania stowarzyszenia można skontaktować się pod numerami tel. 607 743 224 lub 781 186 040 i napisać na adres [email protected]. Aby dowiedzieć się więcej o planach stowarzyszenia można też zajrzeć na stronę www.lepszydzien.org.
Czytaj e-wydanie »