Z pierwszych informacji, jakie dotarły do naszej redakcji wynikało, że mężczyzna wpadł do studni znajdującej się niedaleko domu, w którym mieszkał.
- To nie była studnia, tylko niewielkie zagłębienie w ziemi otoczone cegłami. W środku znajdowały się liczniki - tłumaczy pani rzecznik. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna mógł leżeć w tym miejscu już nawet od piątku.
- Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - usłyszeliśmy od pani rzecznik.