MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzymetrowy pyton znaleziony na działkach w Bydgoszczy ma już nowy dom. Trafił do prywatnego hodowcy z Torunia

Maciej Czerniak
Pyton, którego znaleziono na działkach w Bydgoszczy, był uciekinierem z prywatnej hodowli. Jego właściciel się nie zgłosił, zwierzę ma już jednak nowy dom
Pyton, którego znaleziono na działkach w Bydgoszczy, był uciekinierem z prywatnej hodowli. Jego właściciel się nie zgłosił, zwierzę ma już jednak nowy dom Szymon Starnawski/zdjęcie ilustracyjne
Mający prawie trzy metry długości wąż zakończył już leczenie w lecznicy Sowa Egzotica, ale nie udało się znaleźć jego właściciela. Przygarnął go za to hodowca z Torunia. Przy okazji tej historii powraca problem związany z tym, kto ma odławiać potencjalnie niebezpieczne zwierzęta egzotyczne na terenie miasta.

- Wąż znalazł już nowy dom. Trafił do hodowcy z Torunia - słyszymy w klinice leczenia zwierząt egzotycznych Sowa Egzotica w Bydgoszczy. - Nie zgłosił się jego poprzedni właściciel.

Przypomnijmy, że kilka dni temu zwierzę zostało znalezione w zaroślach na terenie ogródków działkowych ROD Pod Skarpą w Bydgoszczy. Węża zaatakował i poważnie poranił owczarek, który wytropił egzotycznego gada w krzewach. Zwierzę zostało odłowione i przetransportowane do lecznicy specjalizującej się w opiece nad przedstawicielami gatunków spoza polskiej fauny.

- Wąż był akurat w fazie linienia, zrzucał skórę - słyszymy. - Przez pierwsze dni pobytu w klinice przebywał w inkubatorze.

Jego stan, jak się dowiadujemy, był na tyle dobry, że można było go przekazać pod opiekę osobie prywatnej.

- Oczywiście mamy możliwość monitorowania stanu zdrowia zwierzęcia i robimy to - mówi pracownica kliniki Sowa Egzotica.

Dorosły pyton (samica) może osiągnąć długość około 8 metrów i jest w stanie pożreć nawet zwierzę wielkości świni. Wąż z ogródków działkowych to młody samiec.

Trzy lata temu na Czyżkówku odłowiono boa dusieciela, a półtora roku temu klienci i pracownicy sklepu "Żabka" na Szwederowie przecierali oczy ze zdumienia, gdy zauważyli innego wijącego się gada. Tym razem był to wąż zbożowy, również uciekinier z prywatnej hodowli.

Z kolei w marcu tego roku do Urzędu Miasta Bydgoszczy trafiła informacja o żółwiach, które miały się zagnieździć w rejonie oczyszczalni na Łoskoniu. Zawiadomienie było ogólne i nie wskazano dokładnej lokalizacji. Służby miejskie zaczęły poszukiwanie wykonawcy zlecenia, które miało polegać na odłowieniu osobników.

Co ciekawe, informację dotyczącą bytowania egzotycznych gadów konkretnie w tej okolicy, przekazano już kolejny raz.

– Zgłoszenie o żółwiu bytującym w tych okolicach pochodzi jeszcze z zeszłego roku. W tym również mieliśmy sygnały, że zwierzę – gdy jest ciepło – wyleguje się na jednej z drewnianych kłód. Nasi pracownicy byli na miejscu weryfikować zgłoszenie, ale żółwia nie zauważyli, dlatego musimy sprawdzić te sygnały. To inwazyjny gatunek żółwia, który – gdyby się rozmnożył – mógłby stanowić zagrożenie dla lokalnej fauny – wypowiedź Sylwii Kubiś, dyrektora Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej bydgoskiego ratusza - przytacza Bydgoszcz Informuje.

Problem z odławianiem obcych gatunków

- Dwa osobniki widywałem w tym samym miejscu w ubiegłym (2021, red) roku. Wyszedłem przed działkę i znów je znalazłem. A nawet dodatkowo jeszcze jednego! - mówił pan Roman Krawiec opisując sytuację na bydgoskich Jachcicach.

Tamara Samsonowicz, dyrektorka Ogrodu Zoologicznego w Bydgoszczy po obejrzeniu fotografii wykonanych przez pana Romana, stwierdziła, że przedstawiają najprawdopodobniej żółwie żółtolice, bądź czerwonolice. - Jest to zdecydowanie gatunek inwazyjny. Uwiecznione na fotografiach osobniki są na pewno kilkuletnie - mówiła Tamara Samsonowicz. - Wprowadzone do środowiska obcych gatunków jest realnym zagrożeniem dla naszego chronionego żółwia błotnego.

Zaznaczała, że żółwie są w stanie przetrwać w polskim klimacie zimę, zwłaszcza ostatnimi laty, kiedy temperatura rzadko spada poniżej zera, a dni z silnym mrozem jest coraz mniej. Prawdopodobnie żółwie zostały porzucone przez właściciela.

Jak się okazuje, jeśli chodzi o łapanie zwierząt egzotycznych, miasto nie ma umowy z konkretnym podmiotem, który mógłby wykonywać takie zadania. - Odławianiem zwierząt bezdomnych, w tym ptactwa, psów i kotów zajmuje się Wydział Gospodarki Komunalnej, który ma umowy z dwoma podmiotami zewnętrznymi, z gabinetem weterynaryjnym i z bydgoskim schroniskiem - mówi Adam Dudziak, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego.

Odwołuje się do ustawy regulującej zadania opieki nad zwierzętami "bezdomnymi", ale już nie hodowlanymi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy oceniają rząd: mieszane opinie po roku

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska