https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Bydgoszczy ratownik po służbie uratował życie mężczyźnie! Dzięki AED

JPL
W Bydgoszczy w sumie znajduje się około 80 defibrylatorów AED - głównie w przychodniach, urzędzie miasta, szkołach, sądach, w niektórych hipermarketach itd.
W Bydgoszczy w sumie znajduje się około 80 defibrylatorów AED - głównie w przychodniach, urzędzie miasta, szkołach, sądach, w niektórych hipermarketach itd. Tomasz Czachorowski
75-latek ma się dobrze. Bo pomoc została mu udzielona bardzo szybko.

W styczniu w bydgoskim Leroy Merlin doszło do zatrzymania krążenia jednego z klientów sklepu, 75-letniego pana Józefa. - Mężczyzna stracił przytomność przy wejściu głównym sklepu, upadł i rozbił sobie głowę - mówi Krzysztof Wiśniewski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. - Jak się później okazało, u pana Józefa doszło do zatrzymania krążenia w mechanizmie migotania komór, czyli groźnych dla życia zburzeń rytmu serca.

Obsługa sklepu przez radiowęzeł zapytała, czy na terenie sklepu znajduje się lekarz albo ratownik medyczny.

Na sali był ratownik medyczny WSPR Bydgoszcz. - U pana Józefa rozpoznał brak prawidłowego oddechu i oznak krążenia. Rozpoczął resuscytację krążeniowo-oddechową. Sklep od kilku lat jest wyposażony w Automatyczny Defibrylator Zewnętrzny AED. Ratownik mógł go więc użyć.

Na miejsce szybko dotarła karetka, a pacjent po kilku minutach już w ambulansie odzyskał świadomość.

- Cała akcja ratunkowa trwała kilka minut. Sytuacja jest doskonałym dowodem na to, że publiczny dostęp do defibrylatora to inicjatywa naprawdę ratująca ludzkie zdrowie i życie - mówi Wiśniewski. - Pan Józef ma się dobrze.

W Bydgoszczy w sumie znajduje się około 80 defibrylatorów AED - głównie w przychodniach, urzędzie miasta, szkołach, sądach, w niektórych hipermarketach itd.

Więcej w jutrzejszej "Pomorskiej".

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tomek

Fajnie jest komuś pomóc. A jeszcze fajniej uratować życie.

Podejrzewam, że jeśli by to samo zrobił funkcjonariusz tzw."mundurówki" to było by o tym głośno w mediach. Odpowiednia adnotacja by trafiła do teczki personalnej - bo awans się należy. A może nawet jakiś medal lub nagroda. W przypadku medyków pochwałka od ludzi to szczyt dobroci. 

Więc chwila zachwytu nad takim postępowaniem to podziękowania dla człowieka który potrafił wykorzystać swą wiedzę i doświadczenie poza pracą.

 

Może PP też to doceni.

j
julia92

Takich ludzi potrzeba. Powinny dać nagrodę temu człowiekowi. 

V
VBe

cieszmy się z tego, że ktoś komuś pomógł! jeden drugiemu!

p
purtas
W dniu 26.02.2016 o 08:33, GH napisał:

Jestem lekarzem i podobnie jak moi koledzy wielokrotnie udzielałem pomocy ofiarom wypadków będąc "po godzinach pracy" - na drodze, w samolocie, na wakacjach itd. To normalne w naszej pracy i nie wiem czym się podniecacie. Że też nie wpadłem na to, żeby po każdej akcji lecieć do gazety...

Tu bardziej chodzi o zwrócenie uwagi, jak ważnym jest publiczny dostęp do AED. Swoją drogą pracownicy sami powinni umieć udzielić takiej pomocy.

G
GH
Jestem lekarzem i podobnie jak moi koledzy wielokrotnie udzielałem pomocy ofiarom wypadków będąc "po godzinach pracy" - na drodze, w samolocie, na wakacjach itd. To normalne w naszej pracy i nie wiem czym się podniecacie. Że też nie wpadłem na to, żeby po każdej akcji lecieć do gazety...
o
ola

Cudowny człowiek brawo!!!

r
ratownik medyczny

nagrodę mu dać

G
Gość

to się nazywa ratownik

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska