W styczniu w bydgoskim Leroy Merlin doszło do zatrzymania krążenia jednego z klientów sklepu, 75-letniego pana Józefa. - Mężczyzna stracił przytomność przy wejściu głównym sklepu, upadł i rozbił sobie głowę - mówi Krzysztof Wiśniewski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. - Jak się później okazało, u pana Józefa doszło do zatrzymania krążenia w mechanizmie migotania komór, czyli groźnych dla życia zburzeń rytmu serca.
Obsługa sklepu przez radiowęzeł zapytała, czy na terenie sklepu znajduje się lekarz albo ratownik medyczny.
Na sali był ratownik medyczny WSPR Bydgoszcz. - U pana Józefa rozpoznał brak prawidłowego oddechu i oznak krążenia. Rozpoczął resuscytację krążeniowo-oddechową. Sklep od kilku lat jest wyposażony w Automatyczny Defibrylator Zewnętrzny AED. Ratownik mógł go więc użyć.
Na miejsce szybko dotarła karetka, a pacjent po kilku minutach już w ambulansie odzyskał świadomość.
- Cała akcja ratunkowa trwała kilka minut. Sytuacja jest doskonałym dowodem na to, że publiczny dostęp do defibrylatora to inicjatywa naprawdę ratująca ludzkie zdrowie i życie - mówi Wiśniewski. - Pan Józef ma się dobrze.
W Bydgoszczy w sumie znajduje się około 80 defibrylatorów AED - głównie w przychodniach, urzędzie miasta, szkołach, sądach, w niektórych hipermarketach itd.
Więcej w jutrzejszej "Pomorskiej".