Prace związane z usunięciem będą kontynuowane.
- Na jezdni widać było wyciek z przyłącza, które do niczego już nie jest potrzebne - mówi Jarosław Matuszewski, dyrektor Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - Najpewniej kiedyś na Placu Wolności był kran, z którego czerpano wodę do podlewania kwiatów. Zlikwidowano go i rurkę, a w ziemi zrobiono zaślepienie. Z czasem zaczęło korodować i woda wyciekała. To miejsce już zabezpieczyliśmy i nie ma wycieku. To przyłącze zlikwidujemy. Najpierw musimy kupić niezbędne materiały. Zrobimy to w ciągu kilku dni.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »