W Chojnicach niebieski rzuca się w oczy. Za bardzo...

Trzeba przyznać, że widoczne są aż za bardzo i trudno je przegapić, ale z klinkierem na starówce komponują się wyjątkowo niekorzystnie. Efekt estetyczny jest koszmarny, a przecież chyba nie o to chodzi, by nasze miasta, oprócz wątpliwej urody reklam, straszyły także taką nawierzchnią.

- Szukamy jakiegoś innego rozwiązania - zdradza Jarosław Rekowski, dyrektor wydziału komunalnego w ratuszu. - Chcemy zapytać ministerstwo infrastruktury i służby konserwatorskie, czy w obszarze zabytkowym, objętym konserwatorską pieczą te przepisy także musimy zastosować. Jesteśmy w trakcie pisania, bo chcemy podeprzeć się rozstrzygnięciami sądowymi, aby merytorycznie było to dobrze uzasadnione.

Zdaniem Rekowskiego, znaki przede wszystkim powinny być czytelne, ale nie jest władny zmieniać przepisy. Musi się do nich stosować, nawet gdyby uznawał, że psują krajobraz miasta. Niebieskie zatoczki najpierw pojawią się w strefie płatnego parkowania, a dopiero potem gdzie indziej i ma się to odbywać stopniowo.

Gimnazjaliści z regionu nas nie zaskoczyli [infografika]

Cała operacja oznacza także koszty. Jedno miejsce parkingowe ma wymiary 3,60x5 m i trochę farby na nie wychodzi. - Nie, to nie jesteś jakaś specjalna farba - mówi Rekowski. - I cena też nie jest jakaś wyskokowa, ale sama ilość robi swoje.
Dodaje, że jest jeszcze taka opcja, że jak we wszystkich miastach zrobi się niebiesko, to może jakoś się nam opatrzy...