- Byliśmy liderem w niepodnoszeniu podatków - wyznaje burmistrz Arseniusz Finster. - Ostatnio podnosiliśmy trzy lata temu. Musimy zwaloryzować, ale propozycje nie są szokujące.
To oczywiście plan, bo stawki muszą zatwierdzić radni. Wydaje się to jednak formalnością, bo nawet jeśli opozycja zakwestionuje podwyżkę, to koalicja zrobi swoje.
Jak podkreśla Finster, samorząd nie jest zdziercą, wzrost ma być o ok. 5 proc., a i tak efekt będzie taki, że na tle innych miast w województwie pomorskim Chojnice będą się plasować w dolnej strefie tabeli.
Dla przykładu - stawka podatku od budynków mieszkalnych ma wzrosnąć o 3 grosze, budynków związanych z działalnością gospodarczą - o 94 gr, od gruntów - o 3 grosze.
Dzięki temu ruchowi budżet ma zyskać 600 tys. zł.
- To będzie kosmetyczny wpływ - mówi burmistrz. - Pewnie bym tego w ogóle nie robił, gdyby nie to, że mamy dziurę po Mostostalu, bo na razie firma zalega nam 1,5 mln zł podatku od nieruchomości.
Zdaniem Finstera nie ma co dokładać ludziom jeszcze więcej, bo przecież podwyżki mają i w innych dziedzinach - drożeją prąd, woda, gaz i inne media. A miasto zawsze jest w stanie zaciągnąć kredyt i dać sobie radę.
Czytaj e-wydanie »