Do 2003 roku tzw. spadki bezdziedziczne przekazywane były Skarbowi Państwa, później mogły z nich korzystać także gminy. Dowiedzieliśmy się, od 2006 do końca 2011 roku miasto przejęło 36 domów, mieszkań (m.in. przy ul. Sułkowskiego i Przyjaznej), działek budowlanych, a także fragmentów dróg.
Pół roku dla krewnych
W każdym przypadku spadków bezdziedzicznych toczy się postępowanie sądowe.
- Zanim się ono rozpocznie, zamieszczamy w prasie ogólnopolskiej ogłoszenia. Apelujemy, żeby zgłosili się krewni mieszkańców, którzy odeszli - mówi Maria Drabowicz, dyrektor wydziału mienia i geodezji bydgoskiego ratusza. - Zdarza się, że właśnie dzięki publikatorom znajdujemy spadkobierców. Na zgłoszenie się do nas mają pół roku.
Przeczytaj także:Pani Kasia ma 19 lat i dwie córeczki. Kobieta ledwo wiąże koniec z końcem
Nie w testamencie
Jak podaje dyrektor Maria Drabowicz, w ostatnich latach nie zdarzało się, żeby jakiś mieszkaniec zapisał Bydgoszczy swój majątek w testamencie.
Co miasto oprócz nieruchomości przejmuje po bydgoszczanach?
- Wyposażenie domów i mieszkań. Część z tych przedmiotów nie nadaje się do użytku, ale na przykład książki zawsze się przydają - tłumaczy Maria Drabowicz. - Część sporej kolekcji książek, którą zastaliśmy w jednym z mieszkań przekazaliśmy bibliotekom. Pozostałe zostały zawiezione dla polskich dzieci na Białorusi - mówi szefowa wydziału mienia i geodezji.
Cenne pamiątki
W mieszkaniach można znaleźć także bardzo cenne przedmioty. Ich wartość szacują specjaliści, między innymi historycy z Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego. Właśnie w taki sposób nasze muzeum weszło w posiadanie kolekcji zabytkowych mebli.
Jako osobną kategorię należy traktować darowizny dla miasta. W ubiegłym roku Bydgoszcz otrzymała od mieszkańców Czyżkówka fragment ulicy, na którym instalację układały miejskie wodociągi.
- To był warunek, bo spółka może uzbrajać jedynie teren należący do gminy - kończy Maria Drabowicz.