Ta moda przyszła z Zachodu i od razu ujęła za serca miłośników i propagatorów książek i czytania. Polega ona na nieodpłatnym przekazywaniu książek poprzez pozostawienie ich w miejscach publicznych lub celowo utworzonych po to, by znalazca mógł je przeczytać i podać dalej.
Wolontariusze zakładali, że akcja potrwa dwa dni, ale skończyło się na jednym dniu, bo zainteresowanie nią przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Po prostu zabrakło książek do "uwolnienia".
Rozdawano książki w wybranych miejscach uzdrowiska: przy tężniach, przy fontannie Grzybek, w Parku Zdrojowym, na deptaku, przy fontannie w Parterach Hellwiga oraz na terenie Ogrodu Działkowego, słowem na spacerowych szlakach.
- Każda "uwalniana" książka, była zaopatrzona w specjalną naklejkę o treści: "Jestem uwolnioną książką, jeśli chcesz to weź mnie ze sobą, jestem za darmo" - tłumaczy Grażyna Mikołajczyk z sekcji wolontariatu Uniwersytetu dla Aktywnych, jedna z inicjatorek i organizatorek akcji. - Dni "uwolnionej" książki, to niekonwencjonalna forma popularyzowania książki i czytelnictwa. Ale też okazja do spotkania i rozmów z ciekawymi ludźmi - dodaje.
Rozdano ponad 300 książek o różnej tematyce.