https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W dawnym mieszkaniu Albina Makowskiego dyskutowali o "Gazecie Chojnickiej"

MARIA EICHLER
Losy "Gazety Chojnickiej" przypomniała Alina Jaruszewska
Losy "Gazety Chojnickiej" przypomniała Alina Jaruszewska Maria Eichler
Ma już sto lat, a jej egzemplarze dziś można przeczytać tylko w bibliotece. Kiedyś budziła ducha wolności.

"Gazetę Chojnicką" przypomniało na swoim ostatnim spotkaniu Chojnickie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. W nastrojowym wnętrzu na Drzymały, w którym kiedyś mieszkał wybitny regionalista Albin Makowski, był odpowiedni klimat, by popatrzeć na ksero jednego z numerów i posłuchać prelekcji Aliny Jaruszewskiej.

Gazeta powstawała w czasach, gdy Polska była pod zaborami, stąd jej misja - przypominanie, jak ważne jest uczenie dzieci ojczystego języka, krzewienie polskości i wspólne działanie. Pismo było określane jako "katolicko-polskie" i pod winietą zwracało się do czytelników z pozdrowieniem "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".

Mimo chrześcijańskiego charakteru stylistyka artykułów bynajmniej nie była łagodna jak baranek. - Teksty były dosadne i drapieżne - mówiła Alina Jaruszewska. - Wymierzone przeciwko Niemcom. Ale takie to były czasy.

W czasie I wojny światowej "Chojnicka" przestała się ukazywać, jej reaktywacja nastąpiła w 1919 r., ale pod koniec tego roku znikła z wydawniczego rynku. W latach trzydziestych krótko była kontynuowana, a w roku 1990 ukazały się dwie okolicznościowe jednodniówki o tym samym tytule, wydawane przez ratusz. Potem - w latach 1990 - 2004 Chojnice miały miesięcznik "Gazeta Chojnicka", który jednak nie był prostym nawiązaniem do szacownej poprzedniczki, choć też odnosił się do wydarzeń w przełomowych czasach.

Kazimierz Jaruszewski, prezes ChTPN zastanawiał się, czy agresywna stylistyka na łamach "Gazety Chojnickiej" była świadomym zabiegiem w tamtych czasach.
- Taka była chyba potrzeba chwili - nie miała wątpliwości Ludomiła Paczkowska. - Tamten patriotyzm po prostu musiał taki być.

- Przecież do granicy było blisko i Polacy przez cały czas czuli oddech Niemców - dopowiadał Andrzej Ortmann. - Nie mogło być inaczej.

Na zebraniu wręczono legitymacje nowym członkom - Beacie Królickiej i Andrzejowi Ortmannowi. A prezes zaprosił wszystkich na mityng młodych naukowców - już 25 czerwca - w siedzibie PWSH "Pomerania".

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska