Teoretycznie ostatnia sesja Rady Gminy Dobrcz mogłaby się odbyć w gabinecie wójta Krzysztofa Szali.
Po jednej stronie stołu powołany przez premier Szydło Andrzej Berdych, po drugiej wójt. Ale zorganizowano ją jak zawsze - w sali widowiskowej domu kultury w Dobrczu.
Andrzej Berdych zaprosił sołtysów, a opozycja wójta - mieszkańców. Ludzi przyszło na sesję tylu, że zabrakło krzeseł. I gorąco było, jak zawsze od roku, gdy tematem stają się przemysłowe fermy kur.
Mają powstać trzy - w Kotomierzu przy ulicy Podgórnej, ponadto w Trzeciewcu i Paulinach - na obrzeżu Dobrcza.
Andrzej Berdych, prawnik z 30-letnim doświadczeniem, nazywa je dziś luksusowymi hotelami dla kur. Bo obiekty wielkie, na 240 tysięcy kur, ale z niewielką obsadą - tylko do 10 tysięcy sztuk ptactwa. - Ale fermy z taką obsadą - mówi wójt Krzysztof Szala #- może na wsi postawić każdy rolnik. Sam mieszkam 300 metrów od fermy i nie narzekam.
Ferment rozpoczęli mieszkańcy Kotomierza, którzy zupełnie przypadkowo jesienią zeszłego roku dowiedzieli się, że po drugiej stronie drogi mają stanąć kurniki. Zorganizowali się i do dziś w gminie wiszą transparenty „Stop fermom drobiu w gminie Dobrcz”. W sukurs przyszli im mieszkańcy Trzeciewca, Paulin i Dobrcza, gdy wyszło, że i tam ten sam inwestor ma postawić fermy kur.
Zawrzało zresztą w całej gminie. Prym wiodła opozycyjna wobec wójta społeczność Kotomierza i Dobrcza. Zebrali podpisy o odwołanie wójta i rady gminnej. I w kwietniu w referendum odwołali radę. Zabrakło jednak głosów do wysadzenia z fotela wójta Krzysztofa Szali, który - ich zdaniem - jest głównym winowajcą tego, że mają stanąć fermy kur. Bo wiedział, że inwestor czynił starania o inwestycje, a nie powiadomił ich o tym.
Nie mogli nawet zostać stroną w sporze, bo inwestor wydzielił działkę z działki i sam został swoim sąsiadem. To ponoć zabieg, który powszechnie stosuje wielu inwestorów.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Wójt ratował sytuację, przedłużając o trzy miesiące konsultacje społeczne. Zakwestionowało ją jednak Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Udało się też rozpocząć starania o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla miejscowości Kotomierz, Trzeciewiec i Pauliny, a więc tam, gdzie miały stanąć fermy.
Do projektu planu zagospodarowania Paulin - już bez możliwości stawiania ferm - inwestor wniósł sześć uwag. Wszystkie wójt Krzysztof Szala odrzucił.
Na ostatniej sesji decyzje wójta poparł w głosowaniu zastępujący radę Andrzej Berdych. Odczytał projekt uchwały, wraz z uzasadnieniem, i sam przegłosował. Sala powitała decyzję oklaskami. Oznacza to, że jeśli uchwały nie podważy wojewoda i zostanie ona ogłoszona w Dzienniku Urzędowym województwa kujawsko-pomorskiego, stanie się prawem. I inwestor nie będzie mógł już postawić w Paulinach fermy kur na 3 miliony brojlerów rocznie.
W Kotomierzu i Trzeciewcu wójt zdążył wydać inwestorom zaświadczenie, że decyzje o warunkach zabudowy są ostateczne. Oznacza to, że mogą już przystąpić do projektowania małych ferm i wystąpić do starosty o wydanie pozwolenia na budowę ferm.
Z drugiej strony, trzeba jeszcze raz przedłożyć projekt planu zagospodarowania przestrzennego. I jeszcze w sierpniu, w ramach konsultacji społecznych, mieszkańcy mogą zgłaszać swoje uwagi.
Ale z drugiej strony - podkreślał na sesji zastępujący radę Andrzej Berdych - wójt, po wznowieniu postępowania, przez siedem miesięcy nie rozpatrzył jeszcze wniosków, które złożyli mieszkańcy.
Co dalej? 23 lipca mieszkańcy wybiorą nową Radę Gminy. Jaka będzie? Popierająca wójta czy opozycyjna?
Czas pokaże.
INFO Z POLSKI 13.07.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju