Kobieta w tym roku miała spędzać święta sama. Jak mówi, pomysł na to, by zaprosić do siebie samotnych ludzi, spadł na nią niespodziewanie.
- Stwierdziłam, że mam coś takiego zrobić i tyle. Żadna wielka filozofia. Jestem z wielodzietnej rodziny i zawsze te święta były gromadne. W tym roku jednak po raz pierwszy nie będę z rodziną. Trójka moich dzieci jest w Anglii, dwójka w Koszalinie. Daleko
- uśmiecha się.
WIDEO: Czego ludzie życzą sobie na święta? Pytaliśmy w Rzeszowie
Na wigilijną wieczerzę pani Ula planuje tradycyjnie 12 dań.
- Będzie barszczyk z uszkami, żur, ryba, grochówka, kilka rodzajów ryb, kluski z makiem, kapusta i kompot z suszu - wymienia. - Dostałam też od pani, której nie znam, a która przeczytała na Facebooku o moim zaproszeniu, takie paluszki rybne, tylko z warzyw oraz bigos wegetariański. Słoik jest tak duży, że musiałam go postawić na balkonie, bo nie zmieścił się do lodówki. Ona w ogóle mnie nie zna, a całe pudło tych paluszków naszykowała - dziwi się pani Ula.

Oprócz pysznego jedzenia będą też niespodzianki. Wigilijny wieczór umilą kolędy, które gospodyni zagra na fortepianie. W repertuarze jest Fryderyk Chopin.
Do 63-latki zgłosiły się na razie trzy osoby. Dwie kobiety - 90-latka i jej 70-letnia córka oraz 45-letni mężczyzna. Do wieczerzy zasiądą o godz. 17. Pani Ula planuje też dla nich małe upominki. W pomysł bardzo zaangażował się tata kobiety, który przez trzy dni wędził wędliny. Będą one częścią prezentów dla wyjątkowych gości. Potem mieszkanka Rzeszowa wszystkich porozwozi bezpiecznie do domów.
- W święta nikt nie powinien być samotny - uważa pani Ula. - Chcę, żeby inni przez te dwie godziny mieli lepiej. Wiele osób pytało mnie, czy „pani się nie boi”? Nie upubliczniam w ogłoszeniu adresu, ale faktycznie się nie boję. Ufam szefowi - mówi, mając na myśli Boga.
Spotkanie wigilijne dla mieszkańców na Rynku w Rzeszowie [ZDJĘCIA]
