Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Dziewierzewie uczczono pamięć Marka Uleryka

(ms)
Stanisław Uleryk, ojciec  Marka,  odsłania pamiątkową tablicę na murze szkoły. Poświecił ją ks. Alfred Lugiert.
Stanisław Uleryk, ojciec Marka, odsłania pamiątkową tablicę na murze szkoły. Poświecił ją ks. Alfred Lugiert. Fot. Maja Stankiewicz
Wczoraj dokładnie o godz. 8,41, rok po smoleńskiej tragedii, koledzy Marka Uleryka pochy-lili się nad jego grobem w Dziewierzewie...

Kiedy tam, pod Smoleńskiem rozgrywał się dramat, w kościele pw. św. Jakuba Apostoła w Dziewierzewie trwała spowiedź dzieci pierwszoko-munijnych. - Nie wiedzieliśmy jeszcze, że w katastrofie zginął nasz krajan, śp. podporucznik Marek Uleryk. Przerwaliśmy spowiedź i odmówiliśmy za tych ludzi Zdrowaś Maryjo - wspominał wczoraj ks. Alfred Lugiert, proboszcz dziewierzewskiej parafii. To on celebrował mszę św. za tragicznie zmarłego mieszkańca wsi i inne ofiary katastrofy smoleńskiej.

- Z tego dramatu wyrośnie jeszcze wielkie dobro - przekonywał kapłan patrząc w stronę najbliższych Marka Uleryka. A byli wszyscy: ojciec Stanisław Uleryk i siostry z rodzinami: Aldona Polcyn z Warszawy, Maria Kordyś z Kcyni, EwaTomaszek z Chwaliszewa. Nie pojechali do Smoleńska. - Bo tu przecież, w Dziewierzewie, jest grób Marka. Chcieliśmy ten dzień spędzić razem z nim - wyjaśniała jedna z sióstr.

Nie zabrakło też kolegów z Warszawy, z którymi Marek pracował w Biurze Ochrony Rządu. Było ich kilkunastu. BOR-owcy zjawili się w Dziewierzewie w niedzielę o świcie, by o godz. 8.41, pochylić się nad jego grobem. Pamięć druha Marka uczcili też strażacy, bo rodzina Uleryków wielce jest zasłużona dla OSP. Nie zabrakło ich w kościele - podczas mszy św., ani przy szkole w Dziewierzewie, gdy odsłaniana była pamiątkowa tablica ku czci ich kolegi. Tablicę odsłonił wczoraj ojciec Marka - Stanisław Uleryk, fundatorem była szkoła, a wykonawcą Marian Domżalski, kamieniarz z Kcyni.

Znalazł swe miejsce

Skąd decyzja o takim upamiętnieniu? Bo tragicznie zmarły mieszkaniec Dziewie-rzewa uczył się tu kilka lat: od 1985 do 1990 r. Przyszedł jako piątoklasista z innej szkoły. Potem, już jako absolwent, długo szukał miejsca w życiu. Krótko zabawił w Zespole Szkół Żeglugi Śródlądowej w Nakle, potem uczył się w Bydgoszczy. Rozwijał swoje sportowe umiejętności...

-Jego droga życiowa była trudna, ale gdy odkrył w sobie pasje, poświęcił się im i zaszedł na szczyt. W Warszawie pełnił zaszczytną i odpowiedzialną funkcję, choć pochodził ze wsi, z naszego Dziewierzewa - podkreślała wczoraj Lucyna Bursztynowicz, dyrektor dziewierzewskiej placówki.

Teraz Marek Uleryk jest wzorem dla tutejszej młodzieży. Dowodem na to, że rodząc się w małej miejscowości nie jest się skazanym na niepowodzenie.- Chcemy, aby tablica ta była drogowskazem dla uczniów naszej szkoły - mówiła dyrektor Burszty-nowicz, dodając, że nauczyciele zyskali wielki oręż w swej pracy. Bo na przykładzie Marka Uleryka uczyć mogą dzieci z Dziewierzewa, co to patriotyzm, odpowiedzialność, solidarność.

Taka straszna katastrofa!

O Marku Uleryku i katastrofie, co ona znaczy dla Polaków, mówili też wczoraj goście - wojewoda Ewa Mes, starosta Tadeusz Sobol, burmistrz Kcyni Piotr Hemmerling, radna wojewódzka Silvana Oczkowska.

Rodzina Uleryków słuchała w milczeniu. W imieniu rodziny głos zabrała Aldona Polcyn. -Dziękuję wszystkim za modlitwę i pamięć. Zwłaszcza funkcjonariuszom BOR, którzy, jadąc tu pokonać musieli taką daleką drogę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska