Trener rąbie drzewo i ostrzega
Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Można zgłaszać swoich faworytów!
Osiem jesiennych spotkań rozegranych przez zespół pod wodzą Mariusza Bekasa i codzienne treningi, były dla szkoleniowca wystarczającym materiałem poglądowym, aby wytypować piłkarzy, którzy do tej drużyny nie pasują. Stąd trudna już tradycyjnie decyzja o rozstaniu się z kilkoma. Na wniosek Bekasa klub rozwiązał kontrakty z Kelechi Iheanacho, Michałem Malczakiem i Mariuszem Sobolewskim. Przygotowano też ostrzeżenia; na listę transferową trafili Adrian Bebłowski i Łukasz Osiński (bramkarze), Marcin Kikowski, Paweł Mądrzejewski, Grzegorz Mania.
Gdy wczoraj zapytaliśmy szkoleniowca czym argumentował takie a nie inne decyzje personalne, Mariusz Bekas właśnie, nom,en omen, rąbał drzewo.
- Ale proszę nie doszukiwać się żadnych podtekstów - zaprotestował trener żółto-niebieskich. - Co do wspomnianej trójki uznałem, ze właśnie ci piłkarze nic więcej do drużyny już nie wniosą. Pozostali zawodnicy, poprzez trafienie na listę transferową, usłyszeli wyraźny sygnał, że dla nich taryfy ulgowej już nie przewiduję. Jeżeli znajdą sobie lepsze miejsce na ziemi, nie będziemy czynić im problemów z przejściem do nowego klubu. W przeciwnym razie muszą z nadejściem nowego roku udowodnić swoją przydatność do tego zespołu.
Przeczytaj także: Bez wielkich transferów w Elanie Toruń
Bekas twierdzi, że dni dzielące zespół do wznowienia rozgrywek wiosną 2012 r, to najlepszy czas, aby jego podopieczni zmienili styl gry. - Innym sposobem nie przyciągniemy na stadion kibiców. A przecież to dla nich gramy - potwierdza kategorycznie szkoleniowiec.
Zawodnicy na ostatnim treningu przed urlopami otrzymali indywidualne rozpiski, jak mają przygotowywać swoje organizmy. Krótko po wznowieniu zajęć w styczniu wszyscy przejdą badania wydolnościowe.
Cele wciąż te same
Decyzje personalne nie wydają się być jedynie kosmetycznymi. Czy w takim razie mają dowodzić, że władze klubu zdecydowały przed zespołem postawić inne niż awans cele? Czy w spółce podjęto decyzję o przebudowie drużyny?
Waldemar Czarnecki, dyrektor sportowy Elany
Toruń, nie potwierdza tych dziennikarskich spekulacji.
- Cel pozostaje niezmienny - jest nim awans do pierwszej ligi. Ale te działania mają przyczynić się do podniesienia jakości gry. Drużyna musi strzelać gole, wygrywać. Do tego potrzebna jest grupa ludzi, którzy chcą coś osiągnąć. Dostrzegamy tymczasem, że w kadrze nie brakuje piłkarzy, których nie interesuje... awans.
Czarnecki nie uważa poza tym, aby ten czas sprzyjał przebudowie zespołu. - To mają być bardziej ewolucyjne zmiany - mówi. - Będziemy zmierzali do tego, aby w zespole było coraz więcej wychowanków. Stąd zapowiadana rewolucja w szkoleniu młodzieży. Planujemy pozyskać zimą dwóch, góra, trzech zawodników, przede wszystkim takich, którzy od razu wejdą do składu i podniosą jakość gry. Ale podchodzimy do tego ze spokojem; jest lista kandydatów, wiele zależeć będzie od możliwości finansowych klubu.