Na dziedzińcu szkoły, oprócz uczniów, nauczycieli i dyrekcji zjawili się trenerzy KW Wisła Krzysztof Zieliński (to on uczył Magdę podstaw wioślarstwa), Jakub Urban i prezes klubu Henryk Wichrowski. Magdalena Fularczyk skromnie siedziała wśród zaproszonych gości.
Przypominała raczej uczennicę, a nie tytana pracy, złotą medalistkę mistrzostw świata.
Jej trener z KW Wisła Krzysztof Zieliński w telewizji oglądał finał dwójek podwójnych z udziałem swojej byłej podopiecznej.
Co czuł? - To coś niesamowitego, bardzo ten wyścig przeżyłem - przyznaje - ale też z pewną satysfakcją uświadomiłem sobie, że ta moja praca z Magdą, na początku jej sportowej drogi, była jednak wykonana prawidłowo.
Czy widział w niej zadatki na przyszłą mistrzynię?
- Nie chciał mnie! - śmieje się Magda Fularczyk - nie bardzo na początku tolerował dziewczyny w sekcji. Ale z czasem przekonał się do mnie.
Krzysztof Zieliński uściśla: - Jako młody trener miałem raczej tremę, jednak rzeczywiście z czasem Magda udowodniła, że jest solidną zawodniczką.
Była jak żołnierz
Razem z trenerem Jakubem Urbanem wspominają: - Magda na treningach bez słowa wykonywała wszystkie zadania. Jak żołnierz. Na koniec pytała: - Czy coś jeszcze mam zrobić? Gdy usłyszała, że nie, mówiła krótko i konkretnie: - To dziękuję i do widzenia.
Dziś, kiedy wchodzi na siłownię i bierze sztangę, niektórzy panowie mogą popaść w kompleksy! Jednak nie od razu miała tak wielką siłę. - To się wypracowuje stopniowo - tłumaczy.
Wspominamy "złoty bieg" z poznańskiej Malty. Wyścig liczył dwa kilometry. - Trener powiedział nam: przepłyńcie 1.700 metrów, a ostatnie trzysta was już samo poniesie... - wspomina mistrzyni świata - i tak rzeczywiście było. Słyszałyśmy ten krzyk, doping, trybuny wrzały. Niosły nas. Kontrolowałam, gdzie są rywalki. Nagle zbliżyły się do nas Czeszki. Musiałyśmy cały wyścig rozegrać też mądrze taktycznie. To nie bieg na 100 m, gdzie do mety pędzi się, nie patrząc na rywali, na maksymalnych obrotach.
Choć już sporo czasu upłynęło od mistrzowskiego wyścigu, Magda jeszcze nie miała okazji obejrzeć filmu z tej życiowej walki na torze regatowym. Nie wie, jak to z boku wyglądało.
Telewizor w prezencie
Teraz na pewno przed ekranem tv zasiądzie. Właśnie dostała od władz miasta prezent: 40-calowy telewizor! 31 sierpnia przyjął ją prezydent Grudziądza Robert Malinowski i wręczył taki właśnie prezent.
- Bardzo się przyda, właśnie chcieliśmy, razem z chłopakiem kupić do mieszkania telewizor! - cieszy się Magda.
A w poniedziałek wcale nie wypoczywała, tylko... malowała ściany w mieszkaniu! Jej narzeczonym jest Michał Kozłowski, były wioślarz grudziądzkiej Wisły, który ma na swoim koncie kilka tytułów mistrza Polski. Teraz jest trenerem. Magda Fularczyk swoje prywatne plany wiąże z Grudziądzem. A tymczasem wraca do Poznania, gdziena AWF zacznie nadrabiać zaległości.
Wykładowcy poznańscy są bardzo wymagający. Potwierdza to Jakub Urban, który ukończył tę samą uczelnię.
Magda Fularczyk była w szkole podstawowej i średniej dobrą uczennicą. Zdarzało się jej mieć świadectwa z paskiem.
W Gimnazjum nr 6 , którego dyrektorem jest Bogdan Grodowski, rosną jej następcy. W klasie I o profilu wioślarskim jest 20 uczniów w 2 grupach. W II i III - łącznie ponad 20. Grudziądzkie wiosła rosną w siłę.