Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Katyniu zostały puste krzesła

ROZMAWIAŁA MARIA EICHLER
Piotr Stanke
Piotr Stanke Daniel Frymark
Rozmowa "Pomorskiej" z Piotrem Stanke, posłem PiS z Chojnic

- Pana komórka w sobotę milczała, komunikat po rosyjsku o niedostępnym abonencie mógł przyprawić o najgorsze myśli...
- Tak, nawet mój syn, mimo że wiedział, że miałem jechać do Katynia pociągiem, przeżył moment zawahania i niepokoju. A dzwoniło do mnie wiele przejętych osób.
- Opcji podróży samolotem nie było?
- Nie, posłowie postanowili odbyć pielgrzymkę do Katynia pociągiem. Jedni się zapisywali, inni wykreślali, tak jak to bywa w takich przypadkach. Mnie udało się pojechać z żoną.
- Kiedy się pan dowiedział o katastrofie samolotu z polską delegacją?
- Ja sobie chodziłem z aparatem i szukałem tabliczek z nazwiskami i nazwami miejscowości z naszego regionu. Kiedy dochodziłem już do szczytu ściany, ktoś powiedział, że są jakieś problemy techniczne z naszym samolotem, kłopoty z lądowaniem. Najpierw człowiek myślał, że to nic takiego, ale powoli robiło się coraz bardziej gorąco. Ludzie zaczęli się wzajemnie dopytywać, nerwowo łapać za komórki. My wiedzieliśmy o wiele mniej od was. W końcu minister Sasin drżącym głosem powiedział, że jest tragedia. Dla nas wtedy zupełnie innego znaczenia nabrały te puste krzesełka dla przedstawicieli władz przed nami. Położyliśmy tam chorągiewki.
- Co pan wtedy czuł?
- To było jak uderzenie obuchem. Człowiek się zastanawiał, jak to możliwe. Ja w Katyniu byłem po raz pierwszy. To wszystko tam zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Zadawałem sobie pytanie, czy ta ziemia potrzebowała jeszcze polskiej krwi. Czy to nadal ziemia przeklęta, jak się o niej mówiło. Więcej już tam nie pojadę.
- Był pan też na lotnisku, gdy trumna z ciałem prezydenta Kaczyńskiego została przywieziona do Polski...
- Myśmy wszyscy chcieli jak najszybciej wrócić do kraju. Nie mogłem nie pojechać na lotnisko. To było niesamowite wrażenie. Potem zapchana Warszawa, kwiaty i znicze, pełno ludzi na trasie konduktu.
- Dziś żałobne posiedzenie Sejmu...
- Tak, życie nie znosi pustki. Musimy się też spotkać w naszym klubie. Trzeba pomyśleć o tym, co będzie dalej. I taka mnie ogarnia refleksja, czy to wszystko miało się zdarzyć po to, żeby o Katyniu wreszcie usłyszeli wszyscy? Bo teraz wiedzą na całym świecie. Czy trzeba było takiej ofiary? No i to dramatyczne koło historii...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska