https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W kolejce do kapitalizmu

Miało być tak: karetki pogotowia krążące na sygnale i odwożące do szpitali poturbowanych, lekarze opatrujący rany cięte i tłuczone, usztywniający złamania, ekipy szklarzy uzupełniające ubytki w oknach PKO BP. Piekło i dramat.

     Taką wizją przedstawił w poniedziałek komentator (nazwiska przez litość nie wymienię) poważnego zdawałoby się biznesowego dziennika. Nie sprawdziła się. Jak widać, ryzyko jest nie tylko w biznesie, ale także w pisaniu o biznesie. Może nawet w pisaniu nieco większe.
     Nie było bowiem wybitych szyb, nie było rannych, karetki akurat pod placówki banku nie podjeżdżały, szklarze nie mieli żadnego zajęcia i nawet najwięksi malkontenci musieli przyznać, że zakładanie lokat prywatyzacyjnych było operacją bardzo sprawnie przeprowadzoną tak przez bank, jak i przez obywateli, którzy znakomicie potrafili się zorganizować. Tak dobrze, że chciałoby się, aby taka samoorganizacja stała się znakiem firmowym Polaków. Oczywiście, gdyby można było sprywatyzować większą część banku, zadowolonych z założenia lokaty byłoby więcej, ale histeria polityczna towarzysząca tej największej polskiej prywatyzacji sprawiła, że są ograniczenia dla inwestorów. Warto przecież przypomnieć, że szanowne poselskie grono jeszcze dwa tygodnie temu chciało prywatyzację w ogóle zatrzymać. Szczęśliwie rząd nie przestraszył się i ludzie lokaty pozakładali w nadziei zysku, który jest ważnym motorem wszelkiego działania. Należy im życzyć, by zysk był spory, by ta lekcja kapitalizmu, która choć odbyła się w starych kolejkowych dekoracjach (wydaje się, że jednak zasada - kto pierwszy ten lepszy była najsprawiedliwsza, choć wymagała wysiłku) przyniosła satysfakcję i dochód. Obywatele zakładający lokaty w sposób udany odprawili posłów polskich z ich nieudanymi uchwałami. I dobrze, że tak się stało.
     Trzeba też zauważyć, że po latach, kiedy prywatyzacja stała w miejscu i głównie o niej opowiadano, rząd Marka Belki podejmuje decyzje, nawet jeżeli Sejm owładnięty przekonaniem o wyższości własności państwowej próbuje mu przeszkadzać. Dobrze więc, że rząd zapowiada, iż nie przestraszy się kolejnego poselskiego zakazu w sprawie prywatyzacji Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych i tę operację też przeprowadzi. Chorą byłaby sytuacja, gdyby to Sejm uchwałami zmieniał ustawę budżetową, a wraz z nią przyjęte dokumenty, z których wynikają zadania prywatyzacyjne. Ważne, że rząd nie kalkuluje, iż wstrzymanie jakiejś prywatyzacji mogłoby mu dodać jakiś jeden, dwa a może nawet pięć głosów w Sejmie podczas głosowania wniosku o wotum zaufania. Politycznych kalkulacji w ostatnich latach mieliśmy dosyć. One to między innymi doprowadziły rząd Leszka Millera do niesławnego upadku.
     Czy rozpoczęta prywatyzacja BKO BP poprawi klimat wokół prywatyzacji? Wątpliwe, by stało się to w krótkim okresie i przy tak rozhisteryzowanej polskiej polityce. Przeciwnicy prywatyzacji namieszali już Polakom w głowach, a przykładów, że prywatyzacja stawała się rzeczywiście rozbojem w prawie biały dzień, też było sporo. Jest więc przeszłość, ze swoją strefą cienia, jest nadmiar politycznej walki, wręcz żerującej na procesach prywatyzacyjnych i jest słaba społeczna znajomość ekonomicznych reguł. Jeżeli w takim klimacie dziesiątki tysięcy ludzi, przeważnie zresztą starszych i niezamożnych, poszło zakładać prywatyzacyjne lokaty, to znaczy, że ten proces można próbować odczarować. Gdyby prywatyzacja PKO BP stała się instrumentem tego odczarowywania, zdejmowania z prywatyzacji złych skojarzeń, sukces tego przedsięwzięcia byłby jeszcze większy.
     
     
Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"
     

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska