https://pomorska.pl
reklama

W kolejce po mundur

Tekst i fot. Katarzyna Pankiewicz, [email protected]
Aleksandra Sosińska dba o wizualną stronę  poborowych. Włosy najlepiej zgolić maszynką -  na 3 milimetry. Bo i po co dłuższe?
Aleksandra Sosińska dba o wizualną stronę poborowych. Włosy najlepiej zgolić maszynką - na 3 milimetry. Bo i po co dłuższe?
W kamasze iść trzeba. No jeśli jest chęć i potrzeba. A czasem zwykły mus. Do jednostki - najlepiej tej najbliżej domu.

Gdzie skierują? Może do Brodnicy. Pobór jaki jest wiedzą ci, co go przeszli. Służba w wojsku? O tym słyszy się legendy. Jedni boją się co ich czeka. Inni chętnie dają sobie ściąć włosy (na 3 milimetry!), ubierają zielony strój, biorą broń do ręki. Bo - jak mówią mamy i babcie - Każdy porządny facet wojsko powinien przejść...

W brodnickiej jednostce - w miniony czwartek u bram wejściowych stawiło się blisko 50 mężczyzn. Z Grudziądza, Bydgoszczy, Ostródy, Malborka, Golubia-Dobrzynia, Inowrocławia. Przyjechali i zostaną. W woju spędzą na pewno regulaminowe 9 miesięcy. A - dla ciekawskich - jak wygląda pierwszy dzień poboru? Sprawdziłam. Zaopatrzona w aparat, notatnik i długopis śledziłam krok po kroku drogę jaką każdy poborowy przebyć musiał. Z pomocą chor. Marka Szypkowskiego - odhaczałam punkt po punkcie. A było tak...

Poborowy - nie zawsze z pełnym uśmiechem na twarzy - zjawia się przy bramie jednostki - z wezwaniem, dokumentem potwierdzającym tożsamość. Odhaczony, przechodzi przez bramę i już wie, że odwrotu nie ma. Pierwszym punktem "wycieczki" jest stołówka. - Czasem zdarza się, że poborowi przyjeżdżają z różnych stron, jadą kilka godzin pociągiem i nie zawsze mają czas żeby zjeść śniadanie zanim dotrą do nas - wyjaśnia mój przewodnik. - Ściągacie ich z aż tak daleka? - W ostatnich latach to się pozmieniało. Czyni się starania by żołnierze byli jak najbliżej domu. W każdym razie na początek trzeba ich podkarmić - śmieje się.

Z pełnymi brzuchami (ale powiedzmy sobie szczerze - kto przejęty sytuacja jest w stanie najeść się do syta?) poborowi pędzą na badania - u lekarza i psychologa. - Ciśnienie tętnicze, choroby układu oddechowego, zniekształcenia kośćca... - Wylicza pierwsze oględziny por. Jacek Rudowski, lekarz wojskowy. - Badam ogólny stan zdrowia każdego poborowego. Wiadomo, że podczas służby będą narażeni na większy wysiłek fizyczny. Nie każdy uprawiał sport, nie jest przyzwyczajony do wysiłku. W wojsku przywyknie - kwituje.

W korytarzu - przed pokojem psychologa kolejka. Chłopaki miny mają nietęgie. - Jak samopoczucie? - Nie jest źle - ożywiają się. Trzeba to jakoś przejść.

U Joanny Rysiewskiej, pani psycholog mogą się trochę odprężyć. Tu czeka ich co prawda lista pytań, na które muszą odpowiedzieć ale uśmiechnięta i bardzo sympatyczna pani Asia sprawia, że otwierają się i chętnie udzielają odpowiedzi. Wywiad psychologiczny to seria pytań - zaczyna się od podstawowych danych osobowych, informacji na temat rodziny, stanu zdrowia, sytuacji życiowej ale i pytań z serii trudnych - chociażby o stosowanie używek - narkotyków. Trafiamy akurat na rozmowę z Łukaszem Kuczkowskim. Przyjechał z Golubia-Dobrzynia. Na chwilkę wcielam się w rolę pani psycholog. - Brałeś kiedyś narkotyki? - pytam. - Nie, nigdy! - odpowiada bez wahania. Kusiło cię? - drążę. - Nie - śmieje się. Nie mam zamiaru niczego brać - odpowiada z rozbrajającą szczerością.

Dziękujemy za poświęcony czas i idziemy dalej. Czas na komisję przyjęć poborowych. W komisji siedzą sierż. Marek Kołodziejski, starszy chorąży Tomasz Cieślak, major Wojciech Stypa. Tu poborowi muszą potwierdzić swoje dane osobowe, zostają wpisani do ewidencji. - Informujemy ich również na jakie stanowiska trafią gdy już będzie po przysiędze - wyjaśnia major. Kolejny etap - wizyta przy biurku Iwony Nowińskiej zajmującej się finansami. Tu każdy poborowy dowiaduje się jakie jest jego podstawowe wyposażenie (150 zł), na środki czystości otrzyma 28,95 zł, zasiłek na rodzinę - niespełna 900 zł, wyprowiantowanie - 10,56 zł...

W tym budynku to już wszystko. Z chorążym Szypkowskim idziemy dalej, co chwilę mijając nowych poborowych. Wchodzimy do drugiego budynku. Na piętrze kierujemy się do punktu, w którym przyjmuje Aleksandra Sosińska. Jej poborowi trochę się boją. Jest uzbrojona w nożyczki i maszynkę do golenia. Kto cieszył się z długich włosów - tu pozbędzie się ich na najbliższych kilka miesięcy. Pani fryzjer wie jak powinien wyglądać przykładny żołnierz. - Fryzurę mogą mieć taką jaką chce... MON - śmieje się. - Regulaminowo nie powinno być więcej jak 3 milimetry - zapewnia. Chłopacy siedzący w kolejce spuszczają nocy na kwintę. - Panowie, będziecie tak zajęci, że nie będziecie mieli czasu ani chęci by układać włosy żelem. To, co mówi nie jest zbyt pocieszające ale chyba jakoś dadzą sobie radę.

Odwracamy się i już jesteśmy w punkcie wydawania umundurowania: - Zielony podkoszulek, spodenki, dwa ręczniki - jeden z paskiem i jeden biały - wylicza szer. Tomasz Tomaszewski (ten pierwszy do wycierania się od pasa w dół - dodaje na ucho), trampki, kapcie - kontynuuje co odbierają u niego poborowi. Resztę rzeczy - w tym mundur odbierają w pokoju obok. Na korytarzu spotykamy Pawła Kaźmierkiewicza, poborowego z Bydgoszczy. Ma ogromny wór a w nim: - Moje cywilne ciuchy - śmieje się. - No i umundurowanie, które przed chwilą odebrałem, buty na zimę i to co mi się przyda podczas służby - dodaje.

Ostatnim punktem "zwiedzania" są sale noclegowe. Jest ich sześć. Mogą pomieścić ok. 60 poborowych (po 10 na pokój). Wyposażenie jest skromne - łóżko, szafka. Tu przyszli żołnierze mogą się rozpakować, zadomowić. Szybko stąd nie wyjdą.

Kończymy zwiedzanie. Chorąży odprowadza mnie do wyjścia. - _Zapraszam za miesiąc. Na ślubowanie. Będą już pełnoprawnymi żołnierzam_i - uśmiecha się. Zatem do zobaczenia.

Wybrane dla Ciebie

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska