
(fot. Info JG)
Wszystko przez roboty wodociągowe na skrzyżowaniu Kamiennej z Sułkowskiego i na Chodkiewicza.
Jeszcze rok temu wyjazd z centrum miasta w kierunku północy nie przysparzał kierowcom żadnych problemów. Sytuacja zmieniła się z chwilą zamknięcia wiaduktu na Gdańskiej. Kierowcy zostali wtedy skazani na wyjazd z miasta ulicami Wyszyńskiego i Armii Krajowej.
- Ludzie szybko znaleźli najkrótsze trasy. Jedni do Wyszyńskiego dojeżdżają Kamienną, a inni Chodkiewicza, Powstańców Wielkopolskich i Curie-Skłodowskiej - mówi Adam Możdżyński, taksówkarz korporacji "Zrzeszeni". - Sam jednak unikam tych dwóch ostatnich, bo na nich są największe korki.
Kłopoty na Kamiennej
Niestety, to nie koniec kłopotów. Od wczoraj duże utrudnienia pojawiły się na skrzyżowaniu Kamiennej i Sułkowskiego, gdzie wodociągowcy rozpoczęli budowę przepompowni. Już zmienili organizację ruchu, a jeszcze dziś wprowadzą korektę sygnalizacji świetlnej. Niestety, do widoku robotników i biało-czerwonych barierek w tym miejscu trzeba będzie się przyzwyczaić. Kłopoty znikną ze skrzyżowania dopiero w połowie czerwca. Nasi Czytelnicy nie kryją żalu. Zwłaszcza mieszkańcy Osielska, którzy muszą teraz omijać Kamienną i dodatkowo Chodkiewicza, która od kilku dni jest zablokowana na wysokości skrzyżowania z Emilii Plater. Zostają im więc zakorkowane i unikane przez taksówkarzy ulice: Powstańców Wielkopolskich i Curie-Skłodowskiej oraz Jagiellońska, na którą jeszcze bez konieczności stania w korkach można wjechać tylko z... przebudowywanej ulicy Ogińskiego.
Wodociągowcy w całym zamieszaniu nie czują winy. - Za każdym razem zwracamy się do drogowców z prośbą o pozwolenie na wykonywanie prac. Tak samo zrobiliśmy w przypadku budowy przepompowni pod Sułkowskiego i Kamienną - mówi Małgorzata Massel, z biura prasowego Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. Drogowcy natomiast twierdzą, że zostali postawieni pod ścianą i musieli zgodzić się na ten termin robót.
Bo Unia wymaga
- Proponowaliśmy wodociągowcom terminy po zakończeniu remontu na Gdańskiej - twierdzi Jan Siuda, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. - Okazało się jednak, że mają już podpisane umowy z wykonawcami. Zaraz dodaje, że choć współpraca z MWiK układa się dobrze i jest koordynowana przez specjalny zespół, to takich przypadków w przyszłości nie da się uniknąć, bo roboty wodociągowe są dofinansowywane ze środków unijnych. - A to wymaga dotrzymania konkretnych terminów. Ich przekroczenie może się wiązać nawet z cofnięciem dofinansowania - tłumaczy Siuda.