- Kułem schody pod postumentem, gdy zobaczyłem, że jest tam stara butelka z wypukłym dnem - mówi Akermann. - Uszkodziłem ją niechcący. Używałem elektrycznego młota, nie spodziewałem się, że coś znajdę.
W butelce było pięć kartek z trzema dokumentami dla potomnych z 1936 r. Pożółkłe, miejscami nieczytelne. Z listą nazwisk ofiarodawców. Znalazcy odczytali, że to grono nauczycielskie samo opracowało projekt Bożej Męki. - Dzieci, codziennie, idąc do szkoły, przechodzą obok niej, pozdrawiają Boga - napisano.
Naturalnym odruchem było, że Akermann z Gawrysiem pobiegli do szkoły i przekazali list jednej z nauczycielek. Plan jest taki, by napisać nowy list i ze starym ukryć go w kapliczce. Pytanie, co teraz napiszą mieszkańcy. Wymienić będą mogli, owszem, imię obecnego papieża (wówczas Pius XI) itd., ale ciekawe, jak opiszą szkołę, która już nie przypomina tej z 1936 r. Czasy się zmieniają, uczniów nie ma, więc i oddziały są zamykane.
***
Andrzej Gantner na gali Złota Setka 2016.
Delegaci KOD zdecydują w Toruniu o swojej przyszłości
Pod ratuszem i na sesji mówili o obwodnicy Inowrocławia
Ludzie uwielbiają telenowele. Sprawa Magdy Żuk, czyli jazda bez hamulców