MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W latach 80. pracodawca założył naszemu Czytelnikowi książeczkę oszczędnościową. Pieniądze miały być na przyszłość, ale zlikwidowali konto

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Po kilku latach zbierania naszemu Czytelnikowi  zostało 8472 zł. Niestety, konto po prostu zlikwidowano
Po kilku latach zbierania naszemu Czytelnikowi zostało 8472 zł. Niestety, konto po prostu zlikwidowano Ewelina Fuminkowska
Prawie 40 lat oszczędnościowa książeczka przeleżała w domowej szufladzie. Miała być zabezpieczeniem na przyszłość i emeryturę, tak zresztą zapewniał szef, który swoim pracownikom założył konta.

Po koncie jednak nie ma śladu. Nikt, jednak nie spodziewał się, że na książeczce pojawi się fortuna, dzięki rosnącemu procentowi. - Po inflacji spodziewałem się kilku złotych, choć nie ukrywam, że bardzo się zdziwiłem. Powiedzenie, które dawniej często używałem, nie ma dla mnie teraz żadnego znaczenia - mówi nasz Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).

Chodzi o powiedzenie „pewnie jak w banku”. Zacznijmy jednak od początku. Nasz Czytelnik pracował w dobrej firmie, często wyjeżdżał w delegację, jako specjalista miał niemałe, jak na tamte czasy, wynagrodzenie. Szef, który chciał zadbać o przyszłość pracowników, założył im książeczki oszczędnościowe.

- Pierwsza wpłata pojawiła się 27 lutego 1979 roku, następnie, co pół roku kolejna. Były to nasze wypłaty - opowiada nasz Czytelnik. - I tak zbierałem pieniądze do 1986 roku.

Wpłaty opiewały na kwotę 5567 zł lub więcej, czasem mniej, było kilka wypłat, a ostatecznie na książeczce zostało 8472 zł. Oczywiście to kwota podana przed inflacją.

- Oryginalne pieczątki, książeczka również z numerem seryjnym, każda wpłata i wypłata zostały skrupulatnie zanotowane. Wiedziałem, że po inflacji mogę dostać na lizaka dla wnuków, a nie na mieszkanie dla dzieci - przyznaje nasz rozmówca.

- Mieli oszczędzać na przyszłość, życie na emeryturze, a kwota, jaka pozostała, na tamte czasy to była spora suma - dodaje żona naszego Czytelnika. - Teraz książeczka ma wartość tylko sentymentalną i przyznaję, trochę nas rozśmiesza.

Jakiś czas temu nasz czytelnik wybrał się do oddziału banku PKO, ale tam dowiedział się, że książeczka została zlikwidowana.

- Pani w okienku wykonała kilka telefonów i po chwili dodała, że konto nie istnieje. Nie były dokonywane wpłaty i wypłaty, więc konto usunięto. Książeczka wyszła już z obiegu - mówi mężczyzna. - Rozumiem, że można usunąć konto zmarłego, że coś przestaje być aktualne, ale wtedy trzeba powiadomić użytkowników o zamiarze likwidacji.

Wysłaliśmy zapytanie do banku PKO, do zamknięcia tego numer, jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Do sprawy wrócimy.

Autostrady, bramki, systemy płatności - jak ominąć korki?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska