Żadna z tych tenisistek nie uchodziła za faworytkę turnieju. Taką miała być przede wszystkim deblowa triumfatorka Wimbledonu Barbora Krejcikova, ale w ostatniej chwili odwołała przyjazd do Torunia. Potem odpadły kolejne najwyżej rozstawione tenisistki.
W półfinale przegrały dwie ostatnie. Alexandra Kiick była numerem 2 turnieju, ale w sobotę nie dała rady kapitalnie grającej Marcie Kostyuk. Ukrainka ma dopiero 17 lat, zaczyna zawodową karierę i może sporo skoczyć w rankingu światowym. Do Torunia przyjechała jako 280 zawodniczka na świecie, do turnieju głównego dostała się puli miejsc dodatkowych.
Na kortach Startu-Wisły podbiła serca kibiców walecznością, trzy mecze rozstrzygnęła w trzech setach, w dwóch przegrywała 0:1. Tak było także w półfinale. Pierwszy set dla Kiick 7:6, ale potem Kostyuk wygrała 6:3, 6:4. Dziś po raz pierwszy zagra w finale turnieju takiej rangi.
Jej rywalką będzie Rebecca Sramkova, rozstawiona z numerem 4 w Bella Cup. Jej atutem będzie doświadczenie jest sześć lat starsza od finałowej rywalki. W Toruniu prezentuje się wybornie, nie straciła jeszcze seta, w 1. rundzie wyeliminowała jedynkę Elenę Rybakinę, a w półfinale 6:4, 4:3 (krecz rywalki) Rumunkę Irinę Barę. Dla niej to druga szansa na zwycięstwo w turnieju takiej rangi, w styczniu wygrała w hali w Andrezieux-Boutheon (Francja).
Dla Sramkovej sobota była podwójnie szczęśliwa. Chwilę po swoim awansie do finału singla stanęła do gry w finale debla. Wspólnie z Rebeką Masarovą (Hiszpania) pokonały 6:4, 3:6, 10:4 parę Robin Anderson (USA) - Anhelina Kalinina (Ukraina).
Mecz finałowy turnieju singlowego w niedzielę o godz. 10.00 na kortach Startu-Wisła na Skarpie.
