W poniedziałkowy wieczór mężczyźni przebywali na "dzikiej" plaży nad Rudnikiem w Grudziądzu. Jeden z nich postanowił popływać. Kolega został na brzegu.
Mężczyzna dopłynął do wyspy na jeziorze. Wtedy pomachał jeszcze do kolegi na plaży. Później wskoczył do wody i przepadł jak kamień...
Zaniepokojony kolega o g. 22.14 poinformował policję. Funkcjonariusze na pomoc wezwali strażaków.
Nad jezioro pojechały trzy zastępy strażaków. Dwie łodzie przywieźli strażacy zawodowi z Grudziądza, trzecią druhowie z OSP Szynych.
Poszukiwania mężczyzny nie przyniosły skutku, a ponieważ było już ciemno, zostały przerwane.
Ratowali tonących. Na szczęście, to tylko pokazy [zdjęcia]
Dziś (wtorek) rano poszukiwania miały zostać wznowione. Jednak policjant z patrolu wodnego stacjonującego na plaży miejskiej - około g. 8 - zauważył na niej mężczyznę, który - jak się okazało był zaginionym pływakiem.
- Jak sam mówił, mężczyzna z wyspy popłynął na drugi kraniec jeziora, na plażę ośrodka "Delfin", a stamtąd przespacerował się na plażę miejską - mówi Jacek Jeleniewski, rzecznik grudziądzkiej policji.
Pływak ma 41 lat. Jest osobą bez stałego miejsca zameldowania.
Ci piłkarze pojadą na mundial. Adam Nawałka ogłosił 23-osobową kadrę
źródło: Press Focus/x-news