Jedną z ofiar ostatniej redukcji połączeń kolejowych w przewozach regionalnych stała się gmina Nowe. Z rozkładu wypadły dwa pociągi łączące Twardą Górę ze Smętowem. Konsekwencje tej decyzji, usprawiedliwianej koniecznością cięcia kosztów, odczuwa około 50 mieszkańców gminy, którzy od poniedziałku do piątku dojeżdżają do pracy w Trójmieście.
Niedawno odbyło się w tej sprawie spotkanie trójstronne, w którym wzięli udział: burmistrz Nowego, wójt Smętowa i wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego. Dyskutowano właśnie o możliwości przywrócenia połączeń. Nie podjęto jednak żadnych konkretnych ustaleń.
- Z punktu widzenia mieszkańców naszej gminy sprawa jest niezwykle istotna - przekonuje Czesław Woliński, burmistrz Nowego. - Jednak nie mamy specjalnych możliwości wpływania na to, czy apel ten spotka się z uznaniem marszałków naszego województwa oraz pomorskiego, w którym leży Smętowo. Jednak nawet gdyby oni zgodzili się dołożyć pieniądze do tych kursów, to jeszcze należałoby przekonać do naszych racji PKP, a to już może nie być takie proste.
Wolińskiemu zależy na dwóch połączeniach pociągu z Twardej Góry do Smętowa: o 4.20 i jadącego w przeciwnym kierunku krótko po godz. 16. Aby zmniejszyć koszty, taki kurs miałby funkcjonować tylko od poniedziałku do piątku.
Zobacz także: Te pociągi pojadą tylko dwa razy w tygodniu... Kolejne zmiany w kursowaniu pociągów
Od ubiegłego roku dojeżdżający do pracy oraz uczący się w Trójmieście (bo okazuje się, że wśród zainteresowanych pociągiem jest także kilku uczniów szkół ponadgimnazjalnych) zmuszeni są dojeżdżać samochodem do Smętowa, skąd mają pociąg do Gdańska lub Gdyni.
- Wprawdzie do Smętowa jest tylko 20 km, ale w skali miesiąca codzienne dojazdy stanowią istotny wydatek - tłumaczy burmistrz Nowego. - Innym problem jest to, że parking przed dworcem w Smętowie jest bardzo mały i zwyczajnie brakuje tam miejsca na auta z Nowego. Nie wspomnę już o problemach, jakie zdarzają się zimą.
Woliński z prośbą o poparcie starań zwrócił się także do reprezentanta powiatu świeckiego w sejmiku wojewódzkim Pawła Knapika. - Czekam na odpowiedź marszałka - mówi Knapik. - Trudno ocenić, jakie będzie jego stanowisko w tej sprawie. Jestem przekonany, że gdyby powrót połączeń zależny był wyłącznie od woli marszałków naszego województwa i pomorskiego, pewnie odpowiednie porozumienie byłoby możliwe. Rzecz w tym, że trzeba przekonać do tych racji jeszcze PKP, a to może okazać się bardzo trudnym zadaniem. Zwłaszcza, że w tej chwili takie rozmowy należy prowadzić z kilkoma spółkami kolejowymi.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »