Urszula Ambroziak znana była w Kozim Rogu z prowadzenia punktu bibliotecznego. Trwało to dwa lata, ale najwidoczniej gminie zabrakło pieniędzy.
- Miałam ponad setkę książek i kilkunastu stałych czytelników. Dziś biblioteka jest w Szczuce, a młodzież bardziej lubi telewizję niż książki. Sporo też wyjechało ze wsi. Kto ma pożyczać? - zastanawia się.
Kozi Róg ma dzisiaj najwyżej stu mieszkańców. Dwa większe gospodarstwa - a było ich znacznie więcej - i drobne, przydomowe. Po jednym, dwa hektary.
Jedni wyjechali, polikwidowali, inni przyjechali, kupili małe pola, ale nie pracują w ziemi. Traktują Kozi Róg jako oazę spokoju.
Dla Urszuli Ambroziak punkt biblioteczny był tym codziennym kontaktem z mieszkańcami. Teraz dogląda ogrodu, gdzie obrodziły w tym roku coraz smaczniejsze winogrona, gdzie pod drzewami znajdujemy grzyby - koźlarze.
- Zostawiam je, nie wycinam, bo na pewno się rozrośnie grzybnia i będzie jeszcze sporo pociechy. Tylko muszę ściąć trawę. Będzie pogoda słoneczna? - sama zastanawia się.
W innych gospodarstwach mieszkańców Koziego Rogu spotkać można na polach ziemniaczanych. Pola, raczej poletka. Ziemniaki na własny użytek, ale ktoś tę pracę musi wykonać. Najczęściej gospodynie.