W ostatnią drogę

     Ks. Ludomir Warnke, żegnając Wandzię - bo tak ciepło zwracał się do swojej niegdysiejszej parafianki - przypomniał, jak energiczną, a jednocześnie życzliwą osobą była Wanda Tyborska. - Gdy dowiedziałem się o śmierci Wandzi, to przypomniał mi się wiersza Staffa - _wspominał. - Ona jak każdy Odys wróciła do swojej Itaki. Już się nie niepokoi. Umarło tylko jej ciało.
     _W ostatniej drodze zasłużoną, odznaczoną wieloma medalami dyrektorkę odprowadzali twórcy ludowi - to jej zawdzięczają jarmarki kaszubskie, poparcie w Ministerstwie Kultury i Sztuki. W kondukcie szli samorządowcy z powiatu chojnickiego, pracownicy muzeum oraz chojniccy bracia kurkowi. Już jako emerytka w 92 r. zaangażowała się w reaktywację Bractwa Kurkowego.
     Jej wielki poprzednik Julian Rydzkowski ma swoją ulicę w Chojnicach. Przyjaciele zmarłej żartobliwie ulicą Wandy Tyborskiej nazywają Podmurną. Przy tej uliczce stoją aż cztery z sześciu obiektów, które za jej rządów przybyły muzeum. Wczoraj pożegnaliśmy wielką chojniczankę i na pewno nie tylko rodzinie i przyjaciołom tej barwnej i życzliwej osoby zabraknie. Może przyjdzie czas na inne uhonorowanie Wandy Tyborskiej.