W piątek mecz Polska - Hiszpania

Wszystkie zespoły, które dziś rozpoczynają walkę o medale mistrzostw Europy, chcą się pokazać z jak najlepszej strony i każdy chciałby zdobyć medal. Tych jest jednak tylko trzy, a kandydatów szesnastu.
Oczywiście, w tym gronie są ekipy, dla których podium ME będzie nieosiągalne; wśród faworytów turnieju wymienia się Włoszki, Holenderki, Rosjanki, Serbki i Polki. Życzeniem prezesa PZPS Mirosława Przedpełskiego i wiceprezydenta CEV Jana Hronka jest, by turniej był najlepszym w historii i by na trybunach zasiadło jak najwięcej kibiców. Dziś w Łodzi, gdzie meczem z Hiszpanią (20.00, transmisja Polsat) turniej rozpoczną podopieczne Jerzego Matlaka i Piotra Makowskiego z bydgoskiego Centrostalu, spodziewanych jest 13 tysięcy widzów.

- Choć grałyśmy już w Azji przy 10 tysiącach widzów, tak duża publiczność będzie z pewnością "debiutem“ - mówiła wczoraj na pierwszej oficjalnej konferencji Anna Barańska, kapitan polskiego zespołu. - To jednak nasza publiczność, która będzie siódmym zawodnikiem i to nam z pewnością pomoże. Bardzo się cieszę z tego powodu, że ta impreza jest u nas. Nie będę deklarowała czy będzie złoto czy będzie medal czy piąte miejsce. Mam nadzieję, że po każdym meczu będziemy schodzić z parkietu uśmiechnięte, z podniesioną głową i przede wszystkim zadowolone z tego, co będziemy robić na parkiecie.

- Przede wszystkim czuję się w jakimś sensie jako gospodarz turnieju - dodał trener Matlak. - Wreszcie jesteśmy u siebie, dlatego chciałbym powitać wszystkich serdecznie, życzyć wszystkiego najlepszego i miłych wspomnień z Łodzi. Jestem pewien, że wszyscy oczekują tutaj jednego: jak największych sukcesów dla swoich drużyn; to jest naturalne. Sądzę, że turniej będzie stał na wysokim poziomie, że kibice dopiszą i że wszyscy po jego zakończeniu będziemy mieli powody do radości i dumy.

Za największego faworyta łódzkiej grupy zgodnie uważa się Holandię (mecz z Polską w niedzielę o 17.00). W ubiegłym roku ten zespół wygrał World Grand Prix, jednak nie awansował do igrzysk w Pekinie, a w tym zajął wysokie 4. miejsce, pokonując w fazie eliminacyjnej dwukrotnie po 3:0 Polki. Trener Avital Selinger, zapytany przez reportera "Pomorskiej“ czy nie obawia się, że jego zespół może się "spalić“ w turnieju, wyraźnie poirytowany odpowiedział:

- Zespół jest przygotowany, dziewczyny zdeterminowane. To jest jednak sport i wszystko jest możliwe. Nie jest łatwo wygrać mecz, nie jest łatwo wygrać turniej. Będziemy chcieli w każdym meczu zagrać na najwyższym poziomie, pokazać nasze możliwości. Jeśli zaś spotkają się dwa tak nastawione zespoły, to zwycięzca będzie jeden - kibice, którzy obejrzą świetny mecz.

Hala Arena w Łodzi, gdzie rozgrywane są mistrzostwa (także 2. runda, półfinały i finały) zbudowana została obok obiektów ŁKS (dziś MOSiR). Z tym miejscem wiążą się miłe wspomnienia dla bydgoskiej siatkówki. To tu w 1992 roku w małej hali Pałac wywalczył awans do ekstraklasy.

Choć oczy polskich kibiców będą zwrócone głównie na Łódź, wiele ciekawego będzie się też działo w hali "Łuczniczka“. W piątek na początek Białoruś zmierzy się z Belgią (17.30), a Rosja z Bułgarią (20.00). Serdecznie zapraszamy, także kibiców spoza Bydgoszczy. Z dworca PKP po krótkiej podróży autobusem łatwo dostać się do hali przy Toruńskiej, a z dworca PKS to tylko krótki spacer przez kładkę nad Brdą. Bilety na dwa mecze w cenach 30, 45 i 60 zł do nabycia w kasach hali. Warto się wybrać i pokibicować!