https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W połowie jestem Kaszubem

Günter Grass
Günter Grass FOT. SABINA SENGER
Rozmowa z Günterem Grassem niemieckim pisarzem, laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.

Zmiękcza szczypiący, twardy język niemiecki, ociepla go. - Powinien opowiadać bajki dzieciom - szepczą studentki. W październiku skończy osiemdziesiąt lat i można mu tyle dać, dopóki nie zacznie mówić. Głośno, ciszej, z pasją, z uśmiechem, z powagą - z samego głosu da się niemalże wyczytać, o czym mówi. Mało gestykuluje, ale opowiada całym ciałem. Przechyla się, porusza. Nie przemawia do tłumu, ale do każdego z osobna. Wielki pisarz nie daje odczuć tej wielkości w rozmowie. Specjalnie dla "Pomorskiej" Günter Grass opowiada o Niemcach, Polakach i swojej polskości.

- Kim bardziej opłaca się być w dzisiejszej zjednoczonej Europie, Polakiem czy Niemcem?
- Cóż, jako Niemcy należymy już od bardzo dawna do zjednoczonej Europy, choć pod pewnym względem z opóźnieniem - mówię o procesie zjednoczeniowym kraju. Dla Polski i Polaków jest to nowe doświadczenie. Myślę, że tak jak dla Niemców, tak i dla Polaków przynależność do zjednoczonej Europy ma ten sam ubogacający charakter. To odejście od patrzenia wyłącznie kategoriami narodowymi, kierowania się interesem narodowym. Jest to proces, który wymaga pewnego przyzwyczajenia się do nowej sytuacji, ale mam nadzieję, że w Polsce, podobnie zresztą jak w Niemczech, interes narodowy będzie słabł i możliwe stanie się myślenie o wielu sprawach w wymiarze ogólnoeuropejskim.

,b>- Czy Pan czuje się w jakimś stopniu Polakiem?
- Należę do osób, które rzadko wiedzą, gdzie należą. Jestem kimś w rozumieniu miejsca, do którego należę, w połowie Kaszubem i to jest mój najlepszy punkt orientacyjny.

- Mógłby Pan wymienić jakieś swoje polskie cechy?
- Podziwiam u Polaków zawsze witalne zainteresowanie swoją historią. To oczywiście można wyjaśnić, chociażby faktem rozbiorów, kiedy Polska nie istniała jako samodzielne państwo. Polacy mogli wówczas przechowywać swoją polskość, tradycję wyłącznie w pamięci lub w literaturze. I to jest coś, czego brakuje mi i za czym tęsknię w Niemczech. Poza tym zawsze wysoko ceniłem polską gościnność i zrozumienie. Kiedy w 1958 roku przyjechałem do Gdańska, miasta w dużym stopniu zniszczonego, spotykałem tam ludzi, którzy pochodzili z Wilna, Grodna. I oni natychmiast pojmowali, co się ze mną działo, gdy wracałem do swojego miasta rodzinnego, bo oni sami tkwili głęboko myślami w swoich rodzinnych miastach, stronach. Nie chcieli tego, co nastąpiło. Ten rodzaj porozumienia się był z miejsca możliwy i dla mnie osobiście bardzo ważny.

- Jakie stereotypy występują w dalszym ciągu w kontaktach niemiecko - polskich?
- To są zawsze te same, powtarzające się historie. Mówi się cały czas o niemieckim porządku, niemieckiej punktualności, polskiej gospodarce i tak dalej. To zupełny nonsens! Czy zawsze niemieckie pociągi są punktualne? O niemieckim porządku też raczej nie można już chyba mówić. A znowu polska gospodarka została uzdrowiona w ciągu ostatnich dziesięciu, piętnastu lat. Obecne wskaźniki mówią same za siebie. Istnieją co prawda trudności natury socjalnej, ale gospodarka rozwija się w bardzo dobrym tempie. Cóż, nic nie jest tak trwałe, jak pewne schematy, nawet jeśli w relacjach polsko - niemieckich nie mają one na przełomie ostatnich lat racji bytu.

- Kogo z dzisiejszej polskiej sceny politycznej i kulturalnej najbardziej Pan ceni?
- Obserwuję scenę kulturalną z dużym zainteresowaniem, między innymi pod kątem prezentowania dawnej niemieckiej historii tych terenów, takich miast jak na przykład Gdańsk. Szczególnie przyglądam się młodym autorom w Gdańsku, takim jak Paweł Huelle. Przez długi czas, szczególnie w czasach komunizmu, był to temat tabu. Zarówno ze strony komunistycznej, jak katolickiej. To były przecież przez długi czas dawne tereny polskie, zajęte przez Niemców. W przypadku autorów młodej generacji można było nagle zauważyć, że dostrzegają oni historyczną złożoność swoich miast i uwarunkowania, na przykład Gdańska i Wrocławia, że historii danego terenu nie kształtuje tylko historia niemiecka, że to również historia Hanzy. Taka wielostronność prawdy historycznej jest bardzo interesująca.

Rozmawiała
Agnieszka Szynkowska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska