W ciągu ostatnich paru lat było parę takich przypadków. U nas w regionie funkcjonują cztery okna.
Komitet Praw Dziecka ONZ uważa, że takie miejsca odbierają dziecku szansę poznania biologicznych rodziców. To dlatego powinny zniknąć. Tak pisaliśmy 3 lata temu. Sprawa wraca jak bumerang. Właśnie powróciła ze zdwojoną siłą.
Przeczytaj także: Mały chłopczyk z Torunia trafił do okna życia. Przyniosła go babcia
Prawda po latach
ONZ wzywa Polskę do likwidacji okien życia i promowania innych rozwiązań, które umożliwiają zrzeczenie się praw rodziców do dziecka. Proponuje, ewentualnie, wprowadzenie do szpitali rozwiązania zwanego anonimowym porodem.
Matka urodziłaby dziecko i jeśli chciałaby zostawić je, mogłaby to zrobić. Opuściłaby oddział położniczy, ale jej dane osobowe byłyby przechowywane. Gdyby jej dziecko ukończyło 16 lat i zechciałoby poznać biologiczną matkę, miałoby prawo poznać jej tożsamość.
Według komitetu, idea okien życia narusza prawo dziecka do tożsamości, a to z kolei jest sprzeczne z konwencją o prawach dziecka.
Nie zgadza się z tym Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. - Nie możemy likwidować rozwiązania, które może uratować dziecku życie - podkreśla.
I zastanawia się, co stałoby się z dziećmi, gdyby nie zostawiono ich w nietypowych kołyskach wystawionych w oknach.
Krzysztof Jankowski, dyrektor Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych, jest przeciwny zamykaniu takich okien.
- Lepiej, żeby zdesperowana matka zostawiła swoje dziecko w takim miejscu niż porzuciła na śmietniku czy w lesie, gdzie noworodki nie mają większych szans na przeżycie - uważa Jankowski. - Niewykluczone więc, że okno życia to życie maluszkom uratowało.
Matka, która decyduje się na taki krok, nie ponosi odpowiedzialności karnej za to, co zrobi.
- Jej działanie nie jest przestępstwem, nie poszukujemy takiej kobiety - informuje podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Słychać alarm
Gdy dziecko zostaje położone w oknie życia, po paru sekundach (żeby matka zdążyła odejść) włącza się alarm. Osoby w środku, np. siostry zakonne, go usłyszą.
Zaopiekują się maluchem tylko na chwilę. Dziecko trafi na badania do szpitala. A potem najczęściej do placówki albo rodziny tymczasowej. U niej pozostanie do czasu, aż znajdzie się rodzina adopcyjna.
Co roku szpitale w regionie odnotowują po kilka przypadków, że mama zostawia dziecko zaraz po porodzie.
Przy ul. Orlej we Włocławku ktoś podrzucił do okna życia dziewczynkę. Miała kilka dni. Teraz skończyła pół roczku. I ma się dobrze w nowej rodzinie.