Jak informuje gazeta.pl, takie maszyny sprzedaje firma z Gliwic. W całej Polsce jest nieco ponad 20 miejsc, w których już stoją. Klient uruchamia suszarkę mokrego tytoniu, który następnie jest cięty. Potem susz trafia do urządzenia, które nabija tytoniem gilzy. Wyprodukowanie stu papierosów trwa kilka minut. Wszystko trzeba zrobić samemu, bo gdy pomoże sprzedawca musi zapłacić podatek akcyzowy. Zainteresowanie klientów jest duże - twierdzą sprzedawcy sklepów, gdzie maszyny zostały zainstalowane.
Na paragonie pojawia się informacja, że tytoń kosztuje 2 zł, dzierżawa maszyny - 3,9 zł. Dwadzieścia papierosów kosztuje w ten sposób 5,9 zł.
Maszyny sprzedaje spółka Tanie Papierosy z Gliwic. Jej prezes Bartosz Bączek przyznaje, że wzorował się na podobnych urządzeniach, które można spotkać w USA.
Aneta Kurowska-Siuda, rzeczniczka Imperial Tobacco Polska, jednego z największych producentów papierosów, mówi gazecie.pl, że używanie maszyn powinno być zabronione Zaznacza, że sprzedawcy próbują omijać przepisy i pod pozorem sprzedaży wilgotnych lub mokrych liści tytoniu starają się uniknąć opodatkowania ich akcyzą.
Grażyna Kmiecik, rzeczniczka Izby Celnej w Katowicach, przyznaje, że sprawa nie jest jednoznaczna. Przypomina, że akcyzą objęty jest susz tytoniowy, bez względu na stan jego wilgotności - czytamy na gazeta.pl
.
Źródło: gazeta.pl
