https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W pościgu

Janina Paradowska
Nic jeszcze nie zostało rozstrzygnięte. Do wyborów parlamentarnych pozostało zaledwie kilkadziesiąt godzin, a szanse na zwycięstwo mają nadal dwie partie - Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość.

Dramatyczny pościg PiS, w który zaangażował się Lech Kaczyński, kandydat na prezydenta, który w wyborach do Sejmu nie startuje, zaczyna przynosić rezultaty, podobnie jak rezultaty zaczyna przynosić zmasowana kampania innych partii, by nie oddawać władzy "liberałom". Dzięki owemu pościgowi dowiedzieliśmy się tego, co wcześniej dość skrzętnie skrywano za gładkimi słowami o wielkiej zbieżności programowej i kulturowej obu partii wywodzących się z jednego, solidarnościowego pnia. Teraz PiS ma być lewicowe, a PO liberalna, co oczywiście jest naganne, bowiem "liberał" jest ciągle w naszym kraju określeniem pejoratywnym. I na tym poziomie kwitnie negatywna kampania wobec Platformy, która być może okaże się w jakiejś części skuteczna, gdyż na tym etapie kampanii już tylko kampanie negatywne przynoszą efekty.
Byle tylko za daleko się nie zagalopowano, a dotyczy to zwłaszcza PiS, w obietnicach. Jeżeli znów gruszki mają zacząć rosnąć na wierzbach, to koalicja marnie skończy, gdyż obietnic nie dotrzyma. W każdym razie nie widać dziś nikogo, kto miałby odwagę by tak jak Marek Belka w 2001 roku stanąć i powiedzieć, że trzeba będzie oszczędzać, co niewątpliwie kosztowało SLD utratę jakiegoś procenta głosów. Oszczędzać nie chcą tak zwani liberałowie z PO ani socjaliści spod znaku PiS. Mówi się wprawdzie o oszczędnościach na administracji (to PO), gdyż PiS raczej chce administrację rozbudowywać i tworzyć nowe urzędy, ale tak naprawdę nikt nie mówi, na czym miałaby polegać reforma finansów publicznych. Nikt też nie mówi, że oszczędności na administracji muszą najpierw kosztować, gdyż trzeba dać odprawy urzędnikom.
Program przyszłej koalicji, która może mieć wielką przewagę w parlamencie, gdyż lewica została raczej skasowana i jeśli wejdzie do Sejmu to w formie szczątkowej, jest dość mglisty. Jan Rokita mówi: jeżeli PO wygra będzie realizować przede wszystkim program Platformy. Jarosław Kaczyński mówi, że na pomysły PO zgody nie będzie. Okazuje się, że programy przyszłych koalicjantów są całkowicie rozbieżne, Lech Kaczyński mówi nawet o zupełnie odmiennych wizjach państwa! Gdzie jest więc miejsce na kompromis?
Nikt nie wspomina nawet o gabinecie cieni, co nie jest bez znaczenia. Programy programami, ale realizują je ludzie. To od ich kwalifikacji i fachowości zależeć będzie, co zostanie zrobione. To oni polityczną wolę zmian muszą przełożyć na konkretne działania. Trzeba przyznać, że tu bardziej otwarte jest Prawo i Sprawiedliwość, które na ministra finansów typuje Cezarego Mecha, w sferach ekonomicznych raczej mało znanego, a do resortu skarbu Kazimierza Marcinkiewicza, który przez lata był specjalistą od edukacji i nagle wyrósł na polityka biegłego podobno w sprawach gospodarczych. Ciekawe zresztą, że na resorcie skarbu partii braci Kaczyńskich tak bardzo zależy. Wypada mieć nadzieję, że nie dlatego, że tu akurat są konfitury, czyli rady nadzorcze i zarządy spółek skarbu państwa.

Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska