W powiatach brodnickim i nowomiejskim strażacy nie bagatelizują zgłoszeń o wyczuwaniu czadu. A tych w sezonie grzewczym przybywa

W Brodnicy przy ul. Niskie Brodno - w wielorodzinnym budynku - czujnik tlenku węgla zaalarmował o obecności czadu. Brodniccy strażacy pojechali na miejsce, gdzie dokonali pomiaru miernikiem wielogazowym.

Tlenku węgla wtedy nie było, ale mieszkanka od razu po alarmie czujnika, zaczęła wietrzyć.

Nowomiejscy strażacy zostali zaś wezwani do Lipinek. Syn seniorki był zaniepokojony stanem zdrowia matki, która źle się czuła, miała zawroty głowy. Na podstawie tych objawów mężczyzna stwierdził, że przyczyną może być zatrucie tlenkiem węgla. Kobietę przewieziono do szpitala, jednak przyczyną złego stanu zdrowia nie było stężenie tlenku węgla. Pomiar nie wskazał bowiem na obecność tlenku węgla w domu kobiety.

Krzysztof Szałkowski, oficer prasowy z Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Mieście Lubawskim podkreśla, że strażacy nie bagatelizują żadnego zgłoszenia.

- Straż pożarna reaguje zawsze, gdy mieszkańcy czują się zagrożeni - opisuje. Dlatego bez wahania jadą do osób zgłaszających wyczuwanie tlenku węgla, który wyczuwalny jednak nie jest. Obawy o obecności czadu pojawiają się u mieszkańców, gdy np. wyczują dym z kratki wentylacyjnej, z komina czy przez uchylone okno.

Warto dodać, że część mieszkańców posiada czujniki tlenku węgla i na podstawie wskazanego przez nich alarmu wzywają strażaków.

Druhowie także wtedy ruszają na pomoc, chociaż i w tym przypadku często okazuje się, że tlenku węgla w mieszkaniu nie ma, a zawiódł sprzęt, często kupiony w markecie. Profesjonalny, regularnie testowany sprzęt strażacki dokładnie określa obecność lub brak tlenku węgla w mieszkaniu.

Uczulamy! W przypadku alarmu domowego czujnika, bezwzględnie trzeba wywietrzyć mieszkanie, a najlepiej je opuścić do czasu przyjazdu druhów.