W ten sposób urzędnicy chcą - jak twierdzą - urealnić ceny biletów. Reakcje mieszkańców na ten pomysł nie dziwią.
Magistrat nie zdradza dokładnych planów wobec Miejskiego Zakładu Komunikacji. Milczy też dyrekcja MZK. Nieoficjalnie mówi się nie tylko o 30-groszowej podwyżce cen biletów, ale także o planach zweryfikowania ulg na przejazdy. Toruńscy radni kompletny projekt uchwały poznają dopiero w czwartek. Zdaniem Krzysztofa Makowskiego z Lewicy i Demokratów, to, jak zagłosują jego koledzy z klubu będzie zależało od uzasadnienia projektu.
W opinii Krystyny Dowgiałło, szefowej klubu radnych Platformy Obywatelskiej, bilety nie powinny drożeć. Jej zdaniem MZK powinien za to postawić na podniesienie jakości usług.
Kto i ile straci na rewolucji w toruńskiej komunikacji dowiemy się prawdopodobnie po sesji rady miasta 11 grudnia.