Zgodnie z regulaminem utrzymania porządku i czystości w mieście, przyjętym przez Radę Miasta, właściciele aut na utwardzonych parkingach i przed swoimi posesjami myć ich nie mogą.
Na parkingu? Nie wolno!
- Mieszkańcy Wąbrzeźna powinni korzystać z myjni samochodowych - nie ma wątpliwości Krzysztof Grzybek, komendant straży miejskiej. Powód jest jeden: - Miejsca utwardzone mają połączenia z kanalizacją deszczową, z której woda przeważnie spływa do jeziora, bardzo rzadko do oczyszczalni ścieków. Przepis wprowadzono w trosce o środowisko naturalne - tłumaczy komendant Grzybek.
Zakaz łamią jednak wąbrzescy policjanci, którzy radiowozy myją na policyjnym parkingu. Od marca, bo właśnie wtedy komendant wąbrzeskiej policji - po tym jak minister spraw wewnętrznych zapowiedział cięcia budżetowe i potrzebę szukania oszczędności - zerwał porozumienie z myjnią, w której czyszczono radiowozy. "Pomorska" informowała o tym w sobotnim wydaniu na stronach lokalnych grudziądzko-wąbrzeskich.
200 złotych oszczędności
Rozkazu przełożonych broni oficer prasowy wąbrzeskiej policji st.asp. Marek Barański: - Używamy środków biodegradowalnych. Nasze zanieczyszczenia to głównie piasek i błoto. Nie myjemy silników, bo do tego służą specjalne urządzenia. Nie ma możliwości, abyśmy zatruwali środowisko - wyjaśnia rzecznik Barański.
Za to, aby auta były umyte odpowiadają jeżdżący nimi policjanci. - Obowiązkiem każdego policjanta jest dbanie o czystość radiowozu. Jest on jego miejscem pracy. Wywiązywanie się z tego obowiązku jest egzekwowane przez przełożonych - dodaje st.asp. Marek Barański.
Zerwanie umowy z myjnią aut przynosi komendzie oszczędności rzędu 200 zł miesięcznie.