Do Bydgoszczy przyjeżdżali tacy artyści, jak Edyta Geppert, Wojciech Waglewski, Katarzyna Groniec czy Stan Borys. Idea festiwalu też jest nie byle jaka. Bo przecież chodzi o to, żeby dorobek największych polskich artystów, których już nie ma, ocalić od zapomnienia. Poza tym "Pejzaż…" jako jedna z wielu imprez budowała w pewien sposób naszą, bydgoską, muzyczną tożsamość.
W tym roku, a dokładniej za trochę ponad dwa tygodnie festiwal odbędzie się, ale już nie w Bydgoszczy, a w Toruniu. Dlaczego? Bo organizatorzy od miasta dostali o wiele mniej niż chcieli, Toruń dał im więcej. Trudno się dziwić, że przenieśli imprezę. Sama zrobiłabym tak samo. Bydgoski urząd miasta tłumaczy, że mieli ograniczony budżet, że to nowe zasady przyznawania środków na imprezy promocyjne itd.
Przeczytaj także: "Pejzaż bez Ciebie" już nie w Bydgoszczy. Teraz będzie w Toruniu
W tej sytuacji obie strony mają swoje racje. Trudno opowiedzieć się po którejś z nich. W internecie huczy od opinii i komentarzy. Jedni uważają, że impreza nam nie potrzebna, inni, że urzędnicy znów się nie popisali. Jest jak jest. Cieszyć się można jedynie z tego, że festiwal zostaje w regionie.
Ta impreza nie jest pierwszą, która uciekła z Bydgoszczy do Torunia. Trochę ponad rok temu pisaliśmy, że Harmonica Bridge, który miał być pomostem między naszymi miastami na dobre zagości tylko w Toruniu. Marzena Matowska, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury tłumaczyła wtedy, że "z radą programową uznała, że festiwal Harmonica Bridge nie cieszy się w Bydgoszczy aż tak dużą popularnością, aby organizować go za wszelką cenę, a mogłaby przeznaczyć na niego zaledwie 15 tysięcy zł.
Cóż, nie ma sensu tego komentować. Jedno jest niestety bardzo prawdopodobne. Takie sytuacje na pewno nie przyczyniają się do wzmocnienia relacji Bydgoszczy i Torunia, wręcz przeciwnie, dają przyczynek do powielania stereotypów. A szkoda.
Czytaj e-wydanie »