Końcówka roku to dla samorządów czas decyzji - ile zapłacimy w przyszłym roku podatków, czy zdrożeją bilety komunikacji miejskiej, a może woda i ścieki. We Włocławku - moim rodzinnym mieście już to wiadomo. Bilety komunikacji miejskiej dopiero co podrożały, więc w styczniu będę kupować bilet jeszcze za 2,60 zł. Ale nie jestem już pewna, czy w październiku też. Za to na pewno więcej pieniędzy muszę oddać Urzędowi Miasta, który wyliczy mi nowy podatek od nieruchomości. Poza tym woda i ścieki zdrożeją. Znowu z mego portfela wypłyną dodatkowe złotówki.
Czytaj też: Podwyżka w co drugiej firmie? Tak deklarują prezesi
A to przecież nie koniec podwyżek. Ta najbardziej szokująca dopadnie nas dopiero za kilka miesięcy. Samorządy już jednak głowią się, jak ugryźć ten pasztet. Bo 1 lipca przyszłego roku przyjdzie do nas rewolucja śmieciowa. I to będzie dużo poważniejszy zamach na nasze portfele niż już ustalone podwyżki wody, ścieków, czy podatków. Te będą kilkuprocentowe. A za śmieci możemy zapłacić nawet 200 procent więcej. Jak to wytrzymają nasze portfele? Obawiam się, że nie wytrzymają.
Czytaj też: Podatek od nieruchomości we Włocławku ma wzrosnąć
Od nowego roku ma co prawda zmienić się najniższa krajowa, ale nie wydaje mi się, żeby sto złotych więcej miesięcznie pokryło te wydatki, które - to już pewne na bank - wzrosną. Oj, biedne te nasze portfele. Zwłaszcza, te najchudsze. A tych jest najwięcej. Dadzą radę podwyżkom, kryzysowi, recesji? Na pewno nie wszystkie. I nie wtedy, gdy trafia do nich najniższa pensja krajowa lub słabiutka emerytura. Trzeba będzie jeszcze bardziej oszczędzać. Tylko czasami brakuje pomysłu, na czym.
