O tym, jak łowiło się ryby przed laty i jak ważny był to zawód, opowiadał Tadeusz Makowski, znany regionalista i gawędziarz z Chmielna. O współczesnych połowach, zarybianiu jezior, a także tym, jaki wpływ na ilość ryb mają kłusujące nad wodami kormorany, opowiedział Adam Wójtowicz, ichtiolog z firmy Radbur, dzierżawcy Jezior Raduńskich. Na pytania zainteresowanych odpowiadał też chętnie Jan Czapiewski, szef firmy, któremu od lat na sercu leży m.in. czystość kaszubskich akwenów.
[a]https://pomorska.pl/;>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<[/a
- Kiedyś rybak to był ktoś bardzo ważny we wsi, zawód, który wykonywał, był szanowany - opowiada Tadeusz Makowski. - Jak ktoś wychował syna, to ten zostawał albo gburem, albo kowalem, albo rybakiem. Całe rodziny na Kaszubach utrzymywały się z rybaczenia. To były inne czasy. Jeziora były czyste, ryb łowiło się dużo i ryby się jadło, nie tylko w piątek czy na wigilię, jak obecnie.
Podczas spotkania żywo dyskutowano o tradycyjnym łowieniu, o tym ginącym zawodzie, jakim jest rybołówstwo lądowe.
Ze stoiskami rozłożyli się twórcy ludowi i rękodzielnicy z całego regionu Kaszub. Jak co roku w forum licznie uczestniczyli Borowiacy - członkowie Borowiackiego Towarzystwa Kultury i tucholskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Były obrazy, hafty, rzeźba, malarstwo na szkle, wyroby z gliny, wikliny itp. Oczywiście jak na temat przewodni forum przystało, nie zabrakło sieci, strojów i innych akcesoriów związanych z kaszubskim rybaczeniem.
Pogoda na dzień (24.10.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo/x-news