https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W sprawie pedofilii drogi powrotnej już nie ma

Adam Willma
Dr Artur Laska: - To rozgrywki wewnętrzne.
Dr Artur Laska: - To rozgrywki wewnętrzne. Archiwum prywatne
Jakie nastroje panują gabinetach biskupów po ogłoszeniu wyroku w sprawie arcybiskupa Wesołowskiego. Mówi Paweł Załęciki, socjolog.

- Podczas prowadzonych przez siebie badań, miał pan okazję poznać osobiście większość polskich biskupów. Jakie nastroje panują w ich gabinetach po ogłoszeniu wyroku w sprawie arcybiskupa Wesołowskiego?
- Tego mogę się tylko domyślać, ale trzeba pamiętać, że pan Wesołowski (bo chyba tak należałoby go tytułować w obecnej sytuacji) nie jest typowym polskim hierarchą. Od 1980 roku (8 lat od uzyskania święceń) był pracownikiem dyplomacji watykańskiej. W związku z pełnioną funkcją dyplomatyczną, posiadał też obywatelstwo Watykanu.

- Na co w związku z tym może liczyć?
- Tego jeszcze nie wiemy. Nie wiadomo, czy sprawa arcybiskupa Wesołowskiego ma charakter precedensowy, ale jej upublicznienie - bez wątpienia. Wbrew wielu opiniom, które się pojawiają, z perspektywy przestępstwa, jakiego dopuścił były duchowny, proces w cywilnym sądzie watykańskim nie jest bynajmniej okolicznością, z której powinien się cieszyć. Przypomnijmy, że do tej pory skazany został jedynie przez sąd kościelny i to skazany na najwyższy możliwy wymiar kary. Świecki sąd watykański opiera się na kodeksie karnym bardzo podobnym do włoskiego O ile wiem, lepiej byłoby arcybiskupowi, żeby był za pedofilię sądzony w Polsce, bo przez sąd watykański może zostać potraktowany jeszcze bardziej surowo.

- Co oznacza w praktyce kara wydalenia ze stanu kapłańskiego?
- To jest oczywiście załamanie się świata dla kogoś, kto nie ma żadnych innych doświadczeń życiowych. Józef Wesołowski jest już w wieku emerytalnym i wypracował sobie emeryturę. Znacznie poważniejsze skutki taka decyzja niesie w przypadku księży w sile wieku, a to oni w ciągu ostatnich 10 lat stanowili większość duchownych sądzonych za pedofilię. W ciągu ostatnich 10 lat takich przypadków było na świecie około 900.

- Dużo. Czy sprawa Wesołowskiego może przyczynić się do decyzji liberalizujących problem celibatu. Już wcześniej papież Franciszek przypominał, ze celibat nie jest dogmatem.
- Dużo, ale wcale nie więcej niż w przypadku innych Kościołów, w których celibat nie obowiązuje i znacznie mniej niż w niektórych innych zawodach, związanych z pracą z dziećmi. Oczywiście, każdy przypadek pedofilii wiąże się z dramatem a wobec Kościoła, jako strażnika moralności, wymagania są szczególnie duże. Jednak zależność pomiędzy celibatem a pedofilią nie jest tak oczywista, jak by się to z pozoru wydawało. Decyzja w sprawie arcybiskupa Wesołowskiego niesie bardzo poważne konsekwencje dla Kościoła, bo można przypuścić, że otworzy drogę do roszczeń od ofiar pedofilii sprzed lat, również w Polsce. Sędziowie zapewne wzięli to pod uwagę.

- Józef Wesołowski, jeśli druga instancja sądu kościelnego nie zdecyduje inaczej, przestanie być nie tylko księdzem, ale i dyplomatą.
- I to jest bardzo ciekawy casus. Formalnie obowiązywać go będzie tajemnica której dochowanie przysiągł jeszcze jako ksiądz, pytanie jak w praktyce da się ją wyegzekwować. W związku z procesem Wesołowskiego, nasuwa się jeszcze jedna kwestia - o to, w jaki sposób zabezpieczone zostaną prawa i roszczenia ofiar molestowania.

Zobacz także: Watykan: abp Wesołowski został wydalony ze stanu duchownego w związku z oskarżeniami o pedofilię [wideo]
- Za sprawą nowego prymasa walka z pedofilią zostanie zaostrzona również w Polsce?
- Pamiętajmy, że funkcja prymasa dziś to jedynie ułamek pozycji, jaką posiadali dawni prymasi, pełniący niemal królewską władzę w strukturze kościelnej. Nie jestem pewny, czy w radykalny sposób zmieni się relacja pomiędzy hierarchami a szeregowym duchowieństwem. Odnoszę wrażenie, że nadal istnieje poważny problem samotności księży diecezjalnych, dla których biskup jest przełożonym, ale nie ojcem. Nieco inaczej wygląda to we wspólnotach zakonnych, w których ta troska jest większa. Wydaje mi się,że sytuację w polskim kościele można porównać do sytuacji papieża Franciszka - największe opory są nie wśród zwykłych wiernych, ale w najbliższym otoczeniu papieża.

Nawet jeśli media wpadają w moralną panikę i przesadzają, oskarżając na wyrost, wydaje mi się, że Kościołowi wyjdzie to tylko na dobre. Polityka "zero tolerancji", którą wprowadza konsekwentnie nowy papież, potrzebuje jednak jeszcze trochę czasu. Zapewne na jej efekty czekać będziemy dłużej w Ameryce Południowej i na prowincji. W środowiskach wiejskich księża, którzy mają na sumieniu tego typu przestępstwa, nadal mogą liczyć na większe wsparcie niż w dużych ośrodkach.
Dla poszczególnych wspólnot kościelnych będzie to oczywiście duża próba, ale innej drogi już dziś nie ma.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska